
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Wypunktowali rywala. Meldują się grupie mistrzowskiej
Bardzo dobre widowisko stworzyli dziś zawodnicy Czarnych Jaworze i BKS-u Stali. Skuteczność jednak przemawiała za tymi pierwszymi.
Stawką tej konfrontacji był awans zwycięskiej drużyny do grupy mistrzowskiej. Nic więc dziwnego, iż żadna ze stron nie chciała odpuścić i zamknąć się na własnej połowie. Zarówno Czarni, jak i BKS postawili na otwarty futbol, co w rezultacie dało bardzo ciekawe zawody.
Pierwszy kwadrans meczu upłynął bez klarowniejszych sytuacji. Fakt, spotkanie toczyło się bardzo dobrym tempie, piłka krążyła od jednej do drugiej strony, lecz dopiero 20 minuta przyniosła pierwszą groźną okazję. Przed szansą na wpisanie się na listę strzelców znalazł się Damian Ścibor, lecz zawodnik Czarnych z bliskiej odległości pomylił się. Gospodarze dopięli jednak swego chwilę później, gdy przytomnie w zamieszaniu pod bramką BKS-u odnalazł się Jakub Krawczyk, który głową ulokował piłkę "w sieci".
Czarni poszli za ciosem i w 32. minucie było już 2:0, gdy Jakub Pilch skutecznie dobił strzał Ścibora. Ten "cios" przebudził drużynę BKS-u, która ruszyła do odrabiania strat. Tuż przed końcem premierowej odsłony potyczki bramkę kontaktową zdobył Adam Kozielski. Napastnik BKS-u wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Jakubie Szlosku.
Druga połowa rozpoczęła się od istnej "nawałnicy" ze strony bialskiej Stali. Ilość wypracowanych sytuacji strzeleckich przez gości jest imponująca, lecz sposób ich finalizacji wręcz przeciwnie. Swoje okazje mieli m.in. Kozielski, Kamil Sekuła czy Szlosek. Niewykorzystane sytuacje mają to do siebie, że lubią się mścić. W 67. minucie wynik podwyższył Pilch, który znów dopadł do odbitej piłki. 10 minut później Czarni prowadzili już 4:1, gdy Janusz Cyran wykończył dobrze rozegrany korner.
Odpowiedź bielszczan była jednak niemal natychmiastowa. Jakub Maj popisał się ładną akcją zwieńczoną celnym strzałem. Ostatni akcent strzelecki należał w tym meczu do gospodarzy, a dokładniej do Michała Sztykiela, który w 93. minucie ustalił rezultat spotkania. Czarni po końcowym gwizdku arbitra cieszyli się z wejścia do grupy mistrzowskiej Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej.
Pierwszy kwadrans meczu upłynął bez klarowniejszych sytuacji. Fakt, spotkanie toczyło się bardzo dobrym tempie, piłka krążyła od jednej do drugiej strony, lecz dopiero 20 minuta przyniosła pierwszą groźną okazję. Przed szansą na wpisanie się na listę strzelców znalazł się Damian Ścibor, lecz zawodnik Czarnych z bliskiej odległości pomylił się. Gospodarze dopięli jednak swego chwilę później, gdy przytomnie w zamieszaniu pod bramką BKS-u odnalazł się Jakub Krawczyk, który głową ulokował piłkę "w sieci".
Czarni poszli za ciosem i w 32. minucie było już 2:0, gdy Jakub Pilch skutecznie dobił strzał Ścibora. Ten "cios" przebudził drużynę BKS-u, która ruszyła do odrabiania strat. Tuż przed końcem premierowej odsłony potyczki bramkę kontaktową zdobył Adam Kozielski. Napastnik BKS-u wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Jakubie Szlosku.
Druga połowa rozpoczęła się od istnej "nawałnicy" ze strony bialskiej Stali. Ilość wypracowanych sytuacji strzeleckich przez gości jest imponująca, lecz sposób ich finalizacji wręcz przeciwnie. Swoje okazje mieli m.in. Kozielski, Kamil Sekuła czy Szlosek. Niewykorzystane sytuacje mają to do siebie, że lubią się mścić. W 67. minucie wynik podwyższył Pilch, który znów dopadł do odbitej piłki. 10 minut później Czarni prowadzili już 4:1, gdy Janusz Cyran wykończył dobrze rozegrany korner.
Odpowiedź bielszczan była jednak niemal natychmiastowa. Jakub Maj popisał się ładną akcją zwieńczoną celnym strzałem. Ostatni akcent strzelecki należał w tym meczu do gospodarzy, a dokładniej do Michała Sztykiela, który w 93. minucie ustalił rezultat spotkania. Czarni po końcowym gwizdku arbitra cieszyli się z wejścia do grupy mistrzowskiej Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej.