Faworytem tego starcia były bez wątpienia IV-ligowe "Fiodory". Podopieczni Roberta Sołtyska defensywę bialskiej Stali "złamali" już w 11. minucie, gdy z zimną krwią wykorzystali jej błąd. W następnych fragmentach spotkania byliśmy jednak świadkami wyrównanej gry. Swoją próbę po stronie BKS-u miał m.in. Tomasz Gala szukając szczęścia z dystansu, aczkolwiek jego uderzenie było minimalnie niecelnie. Piłkarzom GKS-u kilkukrotnie z kolei na przeszkodzie do podwyższenia rezultatu stanął golkiper bialskiej Stali, Grzegorz Juraszek. Najlepszą okazję, aby doprowadzić do remisu miał jednak Adrian Szwarc. Doświadczony zawodnik minąwszy bramkarza GKS-u po podaniu Jakuba Maja miał pustą bramkę – w dogodnej okazji trafił tylko w słupek.

Radziechowianie byli bardzo groźny po oskrzydlających akcjach i to one w dużej mierze sprawiły, iż z 1:0 do przerwy zrobiło się 4:0 do 65. minucie. Tu należy odnotować bierność obrony bialskiej Stali oraz brak koncentracji przy kryciu rywala. Gola na otarcie łez zdobył dla BKS-u Gala, który w 78. minucie popisał się fantastycznym strzałem z dystansu.