- Wbrew temu co mówi wynik, nie był to dla nas łatwy mecz. W pierwszej połowie chcieliśmy za szybko zamknąć to spotkanie, a rywal dobrze radził sobie z naszym pressingiem. Potem jednak zmieniliśmy taktykę i otworzyliśmy worek z bramkami - przyznaje trener jaworzan, Krzysztof Dybczyński. 

 

 

Pierwsza część meczu toczyła się w dość wyrównanym tempie. Owszem, nieznacznie przeważali piłkarze Czarnych, jednak z ich próbami dobrze radziła sobie defensywa LKS-u. Aż do czasu, a konkretniej do 42. minuty. Wówczas to trafienie fetował Grzegorz Habdas. Strzał zawodnika Czarnych nie należał do najmocniejszych, ale piłka swój szczęśliwy koniec znalazła w bramce - nie bez winy golkipera miejscowych. 

 

Znacznie lepiej w ofensywie jaworzanie radzili sobie po przerwie. Od 52. do 68. minuty, a więc w nieco ponad kwadrans, piłkarze Czarnych czterokrotnie wymierzali rywalowi "ciosy". Autorem gola na 2:0 był Damian Ścibor, który przytomnie odnalazł się w zamieszaniu pod bramką rywali. Następnie bramkarza LKS-u zaskoczył Jakub Pilch, wykorzystując błąd obrońców gospodarzy. W 61. minucie na listę strzelców wpisał się Mateusz Wajdzik, a chwilę później wynik meczu ustalił Pilch.