
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Wyszarpane i zasłużone? Niekoniecznie
Wczoraj każdy inny wynik meczu w Złatnej niż zwycięstwo Koszarawy byłby sensacją. Tymczasem drużynie Muńcuła Ujsoły niewiele zabrakło, by zapunktować.
Koszarawa starcie z Muńcułem rozpoczęła niemrawo. Fakt, żywczanie dłużej i lepiej utrzymywali się przy piłce, lecz nie mieli pomysłu, jak przedrzeć się przez "autobus" gospodarzy. Podopieczni Krzysztofa Karpety kilka razy wyszli natomiast z kontrą, które mogły zakończyć się bramką. Po jednej z nich niewiele do szczęścia zabrakło Kacprowi Najzerowi. Koszarawa największe zagrożenie stworzyła natomiast za sprawą Piotra Pindla oraz Szymona Nowaka, którzy w dogodnej pozycji zbyt długo zwlekali z oddaniem strzału.
Na wstępie drugiej połowy miejscowi zawodnicy objęli prowadzenie. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Miłosz Wojnar, a pechowo interweniujący Jakub Gałuszka sparował piłkę do własnej siatki. Wówczas Koszarawa rzuciła się do ataku. Z dystansu strzelali Tomasz Janik i Filip Bąk, lecz w bardzo dobrej dyspozycji był Mateusz Piętka.
Zespół prowadzony przez Tomasza Fijaka do wyrównania doprowadził w 80. minucie, gdy Daniel Grabski zgrał ze skrzydła do nabiegającego Krzysztofa Walkiewicza. Defensywny pomocnik Koszarawy w tej sytuacji się nie pomylił. W ostatnich minutach meczu oglądaliśmy sporo emocji - gospodarze domagali się m.in. rzutu karnego, lecz sędzia słusznie na "wapno" nie wskazał po czystym wślizgu Rafała Piechy.
Muńcuł grał na czas, w każdej możliwej sytuacji "kradnąc" cenne sekundy. Ofensywy Koszarawy jednak nie powstrzymał. W 94. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Grzegorz Szymik, a Piętkę głową pokonał Grabski.
- Rzutem na taśmę zdobyliśmy 3 punkty, na które z przebiegu meczu nie zasłużyliśmy. Mamy sporo wniosków i elementów, nad którymi musimy pracować - podsumował Fijak, który nie ukrywa, że jego drużyna wczoraj najlepszego spotkania nie rozegrała.