Ani bielszczanie, ani też siatkarze z Zawiercia nie byli w stanie na przestrzeni długiego, bo aż 2,5-godzinnego meczu utrzymać stabilnej dyspozycji. Gdy zegar wskazywał równą godzinę starcia obie drużyny miały na koncie po jednym secie, a potencjalnego zwycięzcę wskazać było nie sposób. Warto jednak odnotować, że w premierowych odsłonach to podopieczni Emmanuele Zaniniego mieli inicjatywę. O ile w pierwszym secie prowadzenie 11:7 wypuścili, by przegrać na przewagi, tak w drugim wzięli rewanż, choć dysponując zaliczką przy stanie 19:14 pozwolili gospodarze wypracować nawet piłki setowe. Na finiszu zemściły się zepsute zagrywki po bielskiej stronie, a skuteczny w ataku Grzegorz Bociek emocjonujący fragment gry zwieńczył.

Dłuższa przerwa w grze konfrontację zmieniła o tyle, że BBTS i Aluron Virtu kolejne sety rozdzieliły wprawdzie między siebie - już bez konieczności przedłużenia 25-punktowego dystansu, ale ponownie z seryjnie traconymi punktami. Wśród miejscowych przebudził się atakujący Jakub Bucki, wtórował mu przyjmujący Piotr Łukasik, obaj toczący zaciętą rywalizację z Boćkiem. Tak też było w tie-breaku, w którym goście odskoczyli na 2:0, by zmianę stron notować przy konieczności odrabiania minimalnej straty. Kluczowy moment to 3 "oczka" pod rząd dla zawiercian od rezultatu 11:11. Pomylił się w zagrywce Bucki, następnie atak skończył Bociek, aż wreszcie "czapę" założył Hugo de Leon Guimaraes da Silva. Meczowa akcja to zbicie Boćka, MVP spotkania uzbierał aż 31 punktów. Z liczb na odnotowanie zasługuje także aż 40 pomyłek łącznie w polu serwisowym.

BBTS zagra jeszcze w tym roku w Bełchatowie, małe są więc szanse na to, aby opuścił miejsce wśród drużyn zagrożonych degradacją.

BBTS Bielsko-Biała – Aluron Virtu Warta Zawiercie 2:3 (26:24, 27:29, 22:25, 25:21, 12:15)

BBTS:
Janeczek, Peacock, Gaca, Łukasik, Bucki, Cedzyński, Czauderna (libero) oraz Jaglarski (libero), Krikun, Piotrowski, Maciończyk, Siek
Trener: Gradowski