Po tym wydarzeniu w BKS-ie nie został żaden zawodnik. Nastąpił ekspresowy proces tworzenia zupełnie nowego zespołu, który rywalizować miał w bielskiej "okręgówce". Zawodnicy, którzy zasilili bialską Stal stanęli na wysokości zadania, finalnie zajmując 3. miejsce. – Bez fałszywej skromności powiem, że był to to świetny sezon. To co się podziało w BKS-ie przez ostatni rok było dużą rewolucją. Wszyscy, którzy mają na sercu ten klub wiedzą, że sytuacja była dramatyczna. Klub przestał istnieć. Z kadry III-ligowej pozostał tylko jeden mocny punkt, kierownik Jan Linnert. Reszta zawodników się rozeszła, każdy w swoją stronę. Tworzyliśmy ten zespół od zera. Czy to się udało? W mojej ocenie znakomicie. Bialska Stal zajęła miejsce na "podium". Swoją postawą daliśmy wiele radości kibiców. Ten sezon nie mogę ocenić inaczej niż nasz sukces, jakim jest zajęcie 3. miejsca w debiutanckim sezonie w lidze okręgowej – mówi trener bialskiej Stali, Mirosław Szymura. 

Bez wątpienia największym atutem BKS-u był atak. Drużyna znad białej wiosną zdobyła najwięcej bramek. – Trudno nie wspomnieć o wyczynie Kuby Pilcha czy Janusza Bąka. Nasi napastnicy we dwójkę zdobyli 50 goli. BKS strzelił najwięcej bramek w rundzie wiosennej, co pokazuje, że zespół zrobił progres. Okres przygotowawczy latem mieliśmy bardzo chaotyczny. Przez zimę mogliśmy więcej popracować. Fakt, wiosną zdobyliśmy tylko 1 punkt więcej niż w rundzie jesiennej, ale z samej postawy na boisku ostatnie miesiące były lepsze w naszym wykonaniu – stwierdza Szymura.