Do konfrontacji z ekipą GKS-u Radziechowy-Wieprz zebrzydowiccy piłkarze przystąpili w nastrojach niekoniecznie optymistycznych. To wobec pokaźnych strat bramkowych w poprzednich meczach, odniesionych przy okazji porażek 1:6 z Beskidem Skoczów i 0:3 z Sołą Rajcza. – Z Beskidem zagraliśmy dobrze, a mimo to wysoko przegraliśmy. Z kolei w Rajczy rozegraliśmy chyba najsłabszy mecz w tym sezonie i też zostaliśmy wypunktowani. Także konfrontacja z GKS-em nie układała się po naszej myśli. Można się więc było podłamać tymi wszystkimi wydarzeniami – komentuje Dariusz Owczarczyk, trener Spójni.

Gospodarze aż do 75. minuty przegrywali 0:1, ale wówczas nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Końcowy efekt jest wymowny – Spójnia pokonała jednego z faworytów „okręgówki” 3:1. – W drugiej połowie nasza gra wyglądała bardzo dobrze. Zdobyliśmy przewagę, a każdy z zawodników zrobił swoje. Naprawdę nie jest prostą sztuką wygrać z wiceliderem ligi – dodaje szkoleniowiec zebrzydowiczan.

Jak podkreśla, na wreszcie w pełni skuteczną postawę zespołu istotny wpływ miała niemalże optymalna jego kadra. – Oby taki mecz miał pozytywne konsekwencje i pozwolił drużynie uwierzyć, że z każdym w tej lidze możemy rywalizować – mówi Owczarczyk.