Był to średni mecz, żeby nie powiedzieć, że słaby – stwierdza na wstępie trener ekipy z Bestwiny Sławomir Szymala. Jego podopieczni w pierwszych trzech kwadransach mieli optyczną przewagę na placu gry, która zaowocowała kilkoma dobrymi okazjami. Wśród nich należy odnotować próby m.in. Artura Sawickiego czy Konrada Makowskiego. Żadna z nich nie zakończyła się powodzeniem jednak finalnie LKS na przerwę schodził w lepszych nastrojach. W 20. minucie arbiter podyktował "11" po faulu Andrzeja Nowakowskiego na Szymonie Skęczku. Do "wapna" podszedł sam poszkodowany i pewnie ulokował piłkę w siatce. 

O ile w pierwszej połowie WSS Wisła nie zagroziła znacząco bramce LKS-u, tak po zmianie stron było zgoła inaczej. Podopieczni Tomasza Wuwera przejęli inicjatywę, szczególnie w ostatnich 20. minutach. Zaowocowało to trafieniem Marcina Mazurka w 75. minucie. Przy stanie 1:1 dobrą okazję, aby wyprowadzić zespół z Bestwiny na ponowne prowadzenie miał Tomasz Kozioł. Jego uderzenie z woleja fenomenalnie obronił jednak Nowakowski, popisując się świetnym kunsztem bramkarskim.