Gole „last minute”

Czy na dobre przypomnieli sobie o tym, jak się wygrywa piłkarze z Ujsół? To wniosek o tyle logiczny, że po triumfie nad Grapą Trzebinia także innego beniaminka w a-klasowej stawce, a więc Górala Żywiec, niedawny reprezentant szczebla „okręgówki” pokonał. I to nawet mimo przeciwności losu, bo za takową uznać można bramkę, jaką już w 3. minucie strzelili żywczanie. Do pauzy tablica wyników wskazywała remis po golu wyrównującym Mateusza Kalfasa, ale rywal mądrze się bronił i też groźnie kontrował.

Im dłużej trwało spotkanie 4. kolejki, tym przewaga Muńcoła rosła. Nieustanny napór przyniósł skutek, ale o wynik gospodarze drżeć musieli aż do doliczonego czasu gry. W 93. minucie sprawy w swoje ręce wziął grający trener Piotr Motyka, a niebawem Kalfas dobił Górala po meczu, który... – Do łatwych nie należał. Natomiast zdecydowanie wcześniej powinniśmy go „zamknąć”. Nerwową końcówkę sami sobie zafundowaliśmy, ale co najważniejsze to kolejne punkty, które poprawiają naszą sytuację w tej wyrównanej lidze – klaruje Motyka.

Co ciekawe, dość podobny scenariusz miało starcie „dwójek” z Radziechów i Łękawicy. Podopieczni Macieja Skolarza ostatecznie wyjechali z maksymalną zdobyczą, którą zgarnęli po trafieniach z końcowego fragmentu meczu autorstwa zawodników z szerokiej kadry IV-ligowca – Filipa ŻuchniewiczaFilipa Moiczka.

Faworyt i rewelacje

Z 9 punktami na czele tabeli zameldowały się po minionych meczach drużyny Magury Bystra i Maksymiliana Cisiec. W przypadku tej pierwszej o zaskoczeniu mówić nie sposób. – Magura jest naprawdę dobrym zespołem i nie zaskakuje mnie to, że znajduje się już na początku rozgrywek w czołówce – wyjaśnia szkoleniowiec ekipy z Bystrej, która w weekend rozgromiła 6:1 LKS Leśna, choć to goście objęli prowadzenie w 8. minucie za sprawą Kajetana Lacha. – Spadkowiczowi się wyraźnie nie wiedzie, ale chyba kadrowo są tam cały czas jakieś niedostatki – dodaje Motyka.

Na miano jednej z rewelacji A-klasy Żywiec usilnie pracuje Maksymilian Cisiec, który po kolejny skalp sięgnął w Jeleśni – w sposób nader okazały, bo w następstwie zwycięstwa aż 5:1. Interesującym jest fakt, że przyjezdni zachowali mnóstwo sił na ostatni kwadrans potyczki, notując w nim aż 4 bramki (2 strzelił czołowy snajper ligi Serhii Kamenev), co po części jest zapewne pokłosiem „cegły”, jaką na wstępie rewanżowej połowy obejrzał piłkarz Jeleśnianki Hubert Marek. – Byłem wcześniej na meczu Maksymiliana z Magórką i aż tak dobrze z perspektywy tej pierwszej drużyny to nie wyglądało. Tym większym dla mnie zaskoczeniem jest aktualna pozycja na podium – przyznaje nasz rozmówca.

O kolejny cenny rezultat pokusił się Skrzyczne Lipowa, który wywiózł „maksa” z Gilowic. Powtórnie olbrzymim atutem zespołu okazał się Maciej Sowa, który zaliczył „dwupaka” w 23. i 70. minucie, co przedzieliło tylko trafienie Szymona Tatary dla miejscowych w minucie 67. – Zespół z Lipowej to w mojej ocenie taki „czarny koń” tej ligi. Sprawi zapewne jeszcze niejedną niespodziankę – ocenia Piotr Motyka.

Wymowny podział

Po „oczku” zgromadziły w 4. kolejce ekipy ze Słotwiny i Trzebini. To jedyne takie rozstrzygnięcie, które wiele mówi o tym, co będziemy obserwować w trakcie trwających zmagań ligowych. – Tu każdy mecz jest inny – klaruje trener Muńcoła i podaje czytelny przykład. Jego przetrzebiona drużyna została rozbita przez Sokoła, następnie pojechała po pewną wygraną nad Grapą, a ta z kolei wywalczyła właśnie w Słotwinie remis. – Wiele zależy od tego, jakim składem trener dysponuje w danym dniu. Walka będzie wyrównana i może w połowie rundy coś się zacznie klarować odnośnie realnych możliwości poszczególnych zespołów – analizuje Motyka.

Wyniki 4. kolejki:
GKS II Radziechowy-Wieprz – Orzeł II Łękawica 0:2 (0:0)
Jeleśnianka Jeleśnia – Maksymilian Cisiec 1:5 (0:1)
Muńcuł Ujsoły – Góral Żywiec 3:1 (1:1)
Sokół Słotwina – Grapa Trzebinia 1:1 (1:0)
Beskid Gilowice – Skrzyczne Lipowa 1:2 (0:1)
Magura Bystra – LKS Leśna 6:1 (3:1)

Magórka Czernichów – Metal Węgierska Górka (mecz przełożony z powodu niekorzystnych warunków pogodowych)

TABELA/TERMINARZ