
Za ciosem nie poszli
Ciekawie i wyrównanie zapowiadała się konfrontacja pomiędzy GKS-em Radziechowy-Wieprz a WSS Wisła w Wiśle. Boiskowa rzeczywistość okazała się inna.
Przed tygodniem futboliści z Wisły zgoła nieoczekiwanie pokonali Beskid Skoczów 4:3. - Mimo niekorzystnej aury zapewniliśmy kibicom ciekawą potyczkę. Faktem jest, że to był mecz błędów, ale popełniliśmy ich nieco mniej, stąd zwycięstwo, którego nad Beskidem trochę wyczekiwaliśmy - komentował zadowolony Wuwer, trener drużyny z Wisły, która w ten weekend udała się do Radziechów, chcąc wygrać drugi mecz z rzędu.
Dobrej passy piłkarzom WSS nie udało się przedłużyć. Miejscowy zespół był lepszy, konkretniejszy i skuteczniejszy. Już w pierwszej połowie Fiodory wypracowały sobie dwubramkowe prowadzenie. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Marcin Byrtek. Była to 31. minuta, zaś 180 sekund później gospodarze zaliczkę podwoili - tym razem Kacpra Fiedora pokonał Patryk Kłyszyński. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Efektem wysokiej dyspozycji były kolejne trafienia Mateusza Janika (z rzutu karnego) oraz Remigiusza Mrózka. WSS? Zaczepić spadkowicza z IV-ligi kilka razy mógł - niewiele do szczęścia zabrakło m.in. Szymonowi Płoszajowi.