- To nie był zły mecz w naszym wykonaniu. Zawodnicy zostawili dużo zdrowia na boisku. W kilku momentach zabrakło jednak wykończenia i dobrej decyzji - ocenia szkoleniowiec Sokoła, Daniel Bąk. 

 

Początkowy fragment spotkania był dość wyrównany. Sokół miał swoje próby, aby pokusić się o otworzenie wyniku starcia. Czas grał jednak na korzyść zawodników JUW-e, którzy w 30. minucie objęli prowadzenie. Ładne rozegranie swojej drużyny strzałem z niewielkiej odległości zamknął Bartosz Hornik. 10 minut później gospodarze prowadzili już dwiema bramkami. Kamil Braś przymierzył z dystansu i piłka pechowo odbiła się od defensora Sokoła i wpadła po rykoszecie do bramki. 

 

Bardziej odważnie Sokół zagrał w drugiej połowie, choć na jej początku umiejętnościami wykazał się Michał Drożdż, który uchronił swój zespół przed stratą trzeciej bramki. W 56. minucie Sokół złapał jednak kontakt z rywalem, gdy Dominik Kania celnie trafił z rzutu wolnego z bocznego fragmentu boiska. Ostatnie 20. minut beniaminek z Zabrzega grał w przewadze, gdy drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał gracz JUW-e. Sokół jednak tego nie wykorzystał, choć miał ku temu dobre okazje. Bodaj najlepszą z nich miał Adrian Ciesielczyk, który trafił w słupek.