W pierwszej odsłonie spotkania przewagę mieli futboliści Drzewiarza, ale to w grze gości widać było jednak więcej zaangażowania i determinacji. Nie bez znaczenia był na pewno doping niemal 100 kibiców, którzy udali się ze swoją drużyną do Jasienicy. Gospodarze mieli problem ze stworzeniem dogodnej sytuacji. ROW wykorzystał także 2 błędy zawodników Drzewiarza. W 37. minucie po przechwycie na własnej połowie przeciwnik wyprowadził szybką kontrę, ostatnie z podań trafiło do Mateusza Cywki, który pokonał Marcina Kubinę strzałem w krótki róg. 3. minuty później rybniczanie przewagę zwiększyli, znowu wykorzystując szybki kontratak - bramkę uderzeniem z 13. metra zdobył niepilnowany Konrad Warmiński.
 


Po przerwie zobaczyliśmy odmienioną drużynę Drzewiarza, która przejęła inicjatywę. W 55. minucie sytuacji sam na sam nie wykorzystał Adrian Szwarc, który w ostatnim kontakcie z piłką zbyt daleko wypuścił ją sobie i nie zdołał oddać strzału. Kolejną okazję zmarnował w 60. minucie po wrzutce z lewej strony boiska, gdy przestrzelił z 5. metra wewnętrzną częścią stopy. Przyjezdni wyraźnie się cofnęli i - co zrozumiałe - bronili korzystnego wyniku. W 75. minucie szczęścia zabrakło Kacprowi Brachaczkowi, którego strzał z 15. metra odbił się od poprzeczki. Niewykorzystane okazje zemściły się w 81. minucie, kiedy to na 3:0 podwyższył Wiktor Piejak. W 88. minucie Brachaczek ostemplował tym razem słupek. W doliczonym czasie gry Drzewiarz zdobył bramkę honorową za sprawą Jakuba Szendzielorza, która niczego w punktowym rozdziale nie zmieniła.

- Zabrakło nam charakteru w pierwszej połowie, po której znaleźliśmy się w trudnej sytuacji. Jak się finalnie okazało premierowe 45. minut ustawiło mecz. W drugiej odsłonie mieliśmy sporo dogodnych sytuacji, ale nie wykorzystaliśmy ich. Ciężko nam będzie zdobywać punkty w IV lidze przy takiej skuteczności - podsumował Łukasz Błasiak, szkoleniowiec Drzewiarza.