Zamiast jednak przybliżenia się do gry w barażach podopieczni Pawła Gradowskiego odnieśli bagatela 20 porażkę w tym sezonie. Cóż się jednak dziwić, kiedy BBTS "oddał" w dzisiejszym spotkaniu swojemu przeciwnikowi aż 27 punktów. Będzinianie byli zespołem wyraźnie lepszym, co pokazali już na początku spotkania, kiedy objęli prowadzenie w pierwszym secie 7:3. Dobra gra w tej części meczu Olga Krikuna pozwoliła bielszczanom zmniejszyć dystans do rywala, który niestety ponownie odskoczył BBTS-owi po jego prostych błędach.

Drugi set zwiastował bardziej wyrównane spotkanie, gdyż siatkarze spod Klimczoka prowadzili z MKS-em 15:11. Przyjezdni jednak zdołali doprowadzić do remisu 19:19, dzięki dobrej gry w ataku Rafaela Araujo i świetnej zagrywki Bartłomieja Grzechnika. Będzinianie zachowali w końcówce więcej zimnej krwi i wygrali wygrali 25:20. W ostatniej akcji błąd w ataku popełnił Piotr Łukasik.

Nie sprawdziła się zasada, iż kiedy nie wygrywasz 2:0, przegrywasz 2:3. BBTS w trzecim secie zdołał nawiązać walkę z przeciwnikiem wygrywając 25:20. Siatkarze z Bielska-Białej nie poszli za ciosem w kolejnym secie. Czwartą partię od początku do końca kontrolowali będzinianie i to oni sięgnęli po wygraną w tym meczu. 


BBTS Bielsko-Biała - MKS Będzin 1:3 (18:25, 20:25, 25:20, 21:25)

BBTS: Peacock, Tarasow, Siek, Krikun, Łukasik, Cedzyński oraz Marek, Jaglarski (libero) Janeczek, Buck, Macionczyk, Piotrowski

Trener: Gradowski