To są dla nas bardzo ważne trzy punkty. Paradoksalnie jednak zagraliśmy najsłabszy mecz w tej rundzie, ale na końcu najważniejszy jest wynik, a ten nas cieszy, tym bardziej na wyjeździe – powiedział trener Cukrownika, Kamil Sornat. Obraz premierowej odsłony był dość niemrawy. Mało było piłkarskiej jakości, mało emocji. Z tego nie mogło być bramek... i nie było. Po stronie drużyny z Chybia próbowali: Andrzej Stokłosa oraz Szymon Bezeg, lecz obaj przegrali pojedynek sam na sam z bramkarzem gospodarzy.

 

Znacznie więcej działo się po zmianie stron. W 52. minucie chybianie objęli prowadzenie, po tym jak Radosław Gabzdyl golem zakończył indywidualną akcję. Na kolejne trafienie Cukrownika musieliśmy czekać raptem 3. minuty. W polu karnym rywala faulowany był Andrzej Siekierka, a "11" na bramkę zamienił Bezeg. Chwilę później gospodarze nawiązali kontakt, i tym razem to oni mieli rzut karny podyktowany za faul Stokłosy w polu karnym Cukrownika. Do "wapna" podszedł Szymon Szumlas i się nie pomylił. 

 

 

Jak się później okazało, gol ten ustalił losy meczu. Metal nie zdołał zdziałać więcej, aby pokusić się o zdobycz bramkową, a i Cukrownik miał swoje okazje, by powiększyć prowadzenie. Swoich szans nie wykorzystali jednak: Bezeg i Karol Michalski.