Koszarawa nad Orłem miała przewagę jedynie na papierze. Pierwsza połowa spotkania pomiędzy tymi ekipami zakończyła się bezbramkowym remisem, lecz optyczną przewagę mieli zawodnicy beniaminka. Po zmianie stron kluczowe dla Orła były stałe fragmenty i to właśnie po nich padły 3 gole dla przyjezdnych. Zespół z Żywca na te "ciosy" był w stanie odpowiedzieć tylko jednym, honorowym trafieniem Szymona Gacha w 90. minucie. – W meczu z Koszarawą zagraliśmy w innym ustawieniu, które się sprawdziło. Dobrze rozegrane stałe fragmenty zaważyły o naszym zwycięstwie, które uważam, że było zasłużone. Wygrywamy drugi mecz z rzędu i na pewno apetyty mamy na więcej – mówi szkoleniowiec Orła Seweryn Kosiec.

O poprawienie dobrej passy drużyna z Łękawicy nie będzie miała jednak łatwo. Jej jutrzejszym rywalem będzie Spójnia Zebrzydowice, która w minionej kolejce wypadła równie udanie co Orzeł, pokonując wysoko Czarnych Jaworze. Ewentualna wygrana zebrzydowiczan spowodowałaby zrównanie się punktami z beniaminkiem z Łękawicy.