Jako pierwsi na zagraniczny rynek szerszym okiem w naszym regionie zaczęli patrzeć w Żabnicy. W 2005 roku Skałka korzystając z usług  Słowaków usiłowała awansować do IV ligi. Plan ten powiódł się i szybko w sukurs podobną drogą powędrowały inne kluby. Do Skoczowa ściągnięto Salaheddine Sibouih, rodem prosto z Maroko, który z miejsca stał się jednym z najlepszych stoperów w lokalnych rozgrywkach Po pół roku przeniósł się on do Koszarawy Żywiec, która wówczas uzyskała promocję do IV lig. A skoro jesteśmy już przy ekipie z al. Wolności, to warto zauważyć, że w tym zespole występowało wielu zagranicznych zawodników. Oprócz "standardowych" Czechów, czy Słowaków żywieccy kibice mogli oklaskiwać również piłkarzy m.in. z Burkina Faso. Afrykański rynek przeczesywać lubił także klub z Pewli Małej. Gdy tamtejszy LKS występował w bielskiej "okręgówce", na murawie mogliśmy oglądać Mouhamadou Khalifa Sadio, Progress Musepa czy Patmore Shereni

Dziś piłkarza z Czarnego Lądu w "okręgówce" mamy raptem jednego. Jesienią szeregi Koszarawy zasilił David Chipala, kuzyn... Shereniego. Zawodnik z Zimbabwe z miejsca wskoczył do pierwszej "11" żywieckiego zespołu, raz po raz pokazując swoje nieprzeciętne umiejętności. Podobna sytuacja ma się w Borach Pietrzykowice, gdzie występuje Ukrainiec. Mykhailo Lavruk to zdecydowanie najjaśniejsza postać w szeregach beniaminka. 21-latek w tym sezonie co prawda zdobył tylko jednego gola, ale w kreowaniu gry nie ma sobie równych. 20-letni Ukrainiec występuje także w MRKS-ie Czechowice-Dziedzice. Andrii Maliarchuk jest częstym wyborem trenera Marcina Biskupa

Co zatem w tym wszystkim jest Z PRZYMRUŻENIEM OKA? A no to, że zawodnicy, którzy do Polski przyjeżdżają nie z myślą o grze w piłkę, a za "chlebem", najczęściej zostają gwiazdami lokalnych lig. I choć to bardzo dobrze dla naszej, beskidzkiej piłki, gdyż podnoszą oni jakość, tak pozostaje lekki niesmak. "Nasi" zawodnicy nierzadko będący po szkołach mistrzostwa sportowego przegrywają rywalizację z piłkarzami, którzy w swoim kraju wcale z zawodowym futbolem nie mieli wiele wspólnego. Wszytko wskazuje na to, że już wkrótce po beskidzkich boiskach będą biegać jeszcze lepsze "nogi". Góral Żywiec jest niemalże na finiszu spraw formalnościowych do pozyskania Ukraińców. Jeden z nich zdążył już nawet na "poważniej" zaistnieć w tamtejszej piłce. Czyżbyśmy zatem doczekali się nowej gwiazdy?