
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Zaległość na 5 z minusem
W środowe popołudnie zaległość z 13. kolejki odrabiali piłkarze z Węgierskiej Górki i Milówki, którzy stanęli naprzeciw siebie w derbowej konfrontacji.
– Czy było tak łatwo jak wskazuje na to końcowy wynik? Nie, nigdy nie jest łatwo. Do każdego meczu trzeba podejść tak samo. Na pewno kontrolowaliśmy przebieg spotkania, aczkolwiek w drugiej połowie mogło paść więcej goli z naszej strony – mówi trener Podhalanki, Mariusz Kozieł.
Drużyna z Milówki zanotowała imponujący początek. Już w 8. minucie na prowadzenie gości wyprowadził Piotr Motyka. Doświadczony pomocnik wpakował piłkę do siatki po dobrej indywidualnej akcji. Na kolejne trafienie przyszło nam czekać nieco ponad 20 minut. Wynik podwyższył Artur Kitka, który przytomnie odnalazł się w zamieszaniu pod bramką przeciwnika.
120 sekund później gospodarze zdobyli bramkę kontaktową, po tym jak Dominik Szrajner celnie przymierzył z rzutu karnego, podyktowanego za zagranie ręką. Odpowiedź przyjezdnych była jednak niemal natychmiastowa. Ładną akcję Macieja Wojtyły głową sfinalizował Motyka.
Po zmianie stron dominacja Podhalanki wciąż trwała w najlepsze. W 59. minucie Motyka fetował hat-tricka, gdy wykorzystał wycofaną piłkę od Kitki. Ten drugi ustalił losy meczu. Co prawda, jego strzał z "wapna" obronił Dominik Szczotka, lecz wobec dobitki był już bezradny.
Drużyna z Milówki zanotowała imponujący początek. Już w 8. minucie na prowadzenie gości wyprowadził Piotr Motyka. Doświadczony pomocnik wpakował piłkę do siatki po dobrej indywidualnej akcji. Na kolejne trafienie przyszło nam czekać nieco ponad 20 minut. Wynik podwyższył Artur Kitka, który przytomnie odnalazł się w zamieszaniu pod bramką przeciwnika.
120 sekund później gospodarze zdobyli bramkę kontaktową, po tym jak Dominik Szrajner celnie przymierzył z rzutu karnego, podyktowanego za zagranie ręką. Odpowiedź przyjezdnych była jednak niemal natychmiastowa. Ładną akcję Macieja Wojtyły głową sfinalizował Motyka.
Po zmianie stron dominacja Podhalanki wciąż trwała w najlepsze. W 59. minucie Motyka fetował hat-tricka, gdy wykorzystał wycofaną piłkę od Kitki. Ten drugi ustalił losy meczu. Co prawda, jego strzał z "wapna" obronił Dominik Szczotka, lecz wobec dobitki był już bezradny.