Za całokształt należy drużynę z Bestwinki z pewnością pochwalić. W premierowej odsłonie spotkania to ona narzuciła rywalowi swoje tempo gry, była groźniejsza pod bramką przeciwnika, a w defensywie podopieczni Tomasza Duleby radzili sobie dobrze, co nie było tak oczywiste, patrząc choćby na grę tej formacji choćby w sparingach. Na przerwę goście schodzili z podniesioną głową. W 21. minucie Paweł Olek zakończył składną akcję swego zespołu w sposób najlepszy z możliwych – lokując piłkę w siatce. 

W drugiej części meczu długo wydawało się, iż ekipie z Bestwinki nic nie zdoła wyrwać prowadzenia, wszak wciąż konsekwentnie realizowali swoje założenia taktyczne, choć w międzyczasie zawodnicy KS-u zaprzepaścili kilka okazji do podwyższenia rezultatu. To zemściło się w samej końcówce, kiedy to powróciły stare "demony" drużyny z Bestwinki. Brak koncentracji i indywidualne błędy pomiędzy 85. a 91. minutą spowodowały, że zespół z Bestwinki wracał z terenu gospodarza "na tarczy".