Po rundzie jesiennej kandydatów do opuszczenia ligi okręgowej było trzech. Jedna z tych drużyn zapracowała jednak fenomenalną postawą na zachowanie dotychczasowego statusu.

Zapora Porabka 1

Jesienią piłkarzom Zapory Porąbka nie wiodło się w rozgrywkach „okręgówki”. Gdy zespół miał na koncie 15 punktów na półmetku rozgrywek, śmiało wymieniano Zaporę jako potencjalnego kandydata do spadku. Nie było jednak zimą żadnych nerwowych posunięć, lecz ciężka, systematyczna praca zaordynowana przez trenera Andrzeja Jurczaka. I w ostatnich miesiącach oglądaliśmy już zupełnie inną drużynę z Porąbki, nad którą zachwytów nie było końca. A wyczyn utrzymania tym bardziej godny jest odnotowania, wszak kwiecień Zapora miała co najwyżej średni, tracąc punkty ze Skałką Żabnica oraz Błyskawicą Drogomyśl. Po porażce w Kaczycach zespół „złapał” jednak odpowiedni rytm, czego efektem 10 kolejnych spotkań bez porażki na finiszu sezonu! W tym okresie Zapora pokonała m.in. na wyjazdach Koszarawę Żywiec i GKS Radziechowy-Wieprz, w iście brawurowym stylu unikając relegacji do A-klasy. I chyba właśnie marsz po utrzymanie ekipy z Porąbki zapadnie w pamięć najbardziej spośród wydarzeń sezonu 2012/2013 w Bielskiej Lidze Okręgowej. Jesienią kolejnych rozgrywek z Zaporą będzie trzeba się liczyć!

Głosem szkoleniowca Andrzeja Jurczaka powracamy do wydarzeń minionego sezonu.

Ocena własnego zespołu... – Powiem szczerze, że postawą swojej drużyny zaskoczony nie jestem. Dobrze przepracowaliśmy zimę i stąd świetne wyniki. Chłopcy wykonali znakomitą pracę i chwała im za to. Byliśmy już skreślani, skazywano nas na degradację, a my w ostatnich 10 meczach nie przegraliśmy i pokusiliśmy się o tak nieoczekiwany dla wszystkich zwrot wydarzeń. Ktoś powiedział kiedyś mądrze, że to nie trener kształtuje drużynę, a właśnie odwrotnie – drużyna trenera. To mi się bardzo spodobało i pod tym się podpisuję w podsumowaniu rozgrywek w odniesieniu do naszego zespołu.

Co zapamiętamy z tego sezonu... – Nie wiem z czym to się wiąże, ale liga jest coraz słabsza, bardziej wyrównana. Na przestrzeni lat zawsze była grupa zespołów walczących o awans, środek tabeli i broniące się przed spadkiem. A tu prawie wszyscy mieli o co walczyć do końca sezonu. To piękno piłki nożnej, że nie wszystko da się przewidzieć. „Okręgówka” w tym sezonie trzymała w napięciu do samego finiszu i to mi się podobało. Ten duch sportu dodał całej rywalizacji pikanterii.

Największe pozytywne zaskoczenie... – Nie ukrywam, że Cukrownik zaskoczył mnie najbardziej, ale wykonano tam kawał dobrej roboty. Ta sytuacja najlepiej pokazuje, że prezesi podejmujący pochopnie decyzje o zmianie trenerów tracą podwójnie. Zespół z Chybia miał słabszą jesień, ale później zadomowił się w czołówce. Drugi pozytyw to praca sędziów. Od lat obserwuję rozgrywki ligi okręgowej i jak wcześniej miałem sporo uwag do pracy arbitrów, tak poziom zdecydowanie się teraz podniósł.

Największe rozczarowanie – Niewątpliwie rozczarowała Błyskawica Drogomyśl i w jakimś sensie również LKS Bestwina, który to zespół po części pozbawiliśmy szans na utrzymanie. Wydawało mi się, że skuteczniej o awans powalczy Koszarawa. Tymczasem z zespołu dość szybko „zeszło powietrze”. To chyba rozczarowanie największe w lidze.

Opinia eksperta (Piotr Tymiński, były szkoleniowiec beskidzkich klubów): Można powiedzieć – niewypał jesienią, rewelacja wiosną. Zapora przeszła diametralną odmianę z drużyny, która nie ma szans uratować się przed spadkiem, w znajdującą się wiosną w „siódmym niebie”. Ekipa z Porąbki wygrywała wysoko i praktycznie z każdym! Utrzymała się w wielkim stylu. I patrząc z jakiej sytuacji się wydostali, są prawdziwą rewelacją drugiej części rozgrywek, a także w perspektywie całego sezonu.

Zapora Porąbka, 10. miejsce – 46 punktów, bilans bramkowy 48:43 – 13 zwycięstw, 7 remisów, 12 porażek.