Otwarcie nowego siatkarskiego roku w hali pod Dębowcem było z punktu widzenia dobre, ale... mogło być jeszcze lepsze. Sensacyjnie BBTS wysoko wygrał premierowego seta, warunki gry dyktował także niemal na całym dystansie odsłony trzeciej. Po niej właśnie wydawało się, że podopieczni Pawła Gradowskiego mogą pokusić się o zdobycz większą niż tylko „oczko”. Finisz czwartego seta faworyt rozegrał jednak pomyślnie dla siebie, w tie-breaku nie było już żadnych wątpliwości. Jastrzębski Węgiel odskoczył na 3:0 po udanych atakach ze środka, zaś od stanu 6:4 kolejne cztery akcje padły łupem gości. Tu kluczowe okazały się skuteczne „czapy” faworyzowanych jastrzębian. Mecz przekonującym triumfem przyjezdnych 15:8 zakończyła zepsuta zagrywka Bartosza Janeczka.

Co w największym stopniu przesądziło o kolejnej w tym sezonie przegranej BBTS-u? Bez wątpienia 31 własnych błędów, z czego aż 16 z serwisu, oraz słabszy poziom przyjęcia zagrywki. Co ciekawe, w bloku obie ekipy wypadły idealnie na remis (11:11), procentowo w ataku lepiej spisali się bielszczanie, których liderem był zdobywca 25 punktów Piotr Łukasik. Skuteczną odpowiedzią jastrzębian był z reguły Hidalgo Oliva, kończący spotkanie z ilością 23 „oczek”.

BBTS Bielsko-Biała – Jastrzębski Węgiel 2:3 (25:19, 19:25, 25:21, 23:25, 8:15)

BBTS:
Gaca, Cedzyński, Peacock, Łukasik, Bucki, Janeczek, Czauderna (libero) oraz Jaglarski (libero), Tarasow, Maciończyk, Krikun, Siek
Trener: Gradowski