W sposób fantastyczny sezon w Lidze Okręgowej rozpoczęły rezerwy Rekordu. Podopieczni Szymona Niemczyka szybko objęli prowadzenie w ligowej tabeli. W dwóch ostatnich spotkaniach bielszczanie punkty jednak stracili - wpierw zremisowali z MRKS-em II Czechowice-Dziedzice, następnie podzielili się łupem z OKS ZET Tychy.
 
Do starcia z LKS-em Łąka Rekord przystąpił więc z wiadomym celem. - Jedziemy do Łąki, aby zgarnąć 3 punkty. Nie ukrywam, że dużo zależy od boiska, ponieważ te na wyjazdach czasami nam przeszkadzają. Chcemy, aby 0 wciąż widniało po stronie porażek - mówił przed meczem w rozmowie z naszym portalem Niemczyk. 
 
Boiskowa rzeczywistość dla II zespołu Rekordu okazała się jednak bolesna. Gospodarze już do przerwy prowadzili 4:1, wykorzystując niemalże każdy błąd bielskiej drużyny. Bramkę dla przyjezdnych zdobył Daniel Iwanek, dla którego było to 3 trafienie w tym sezonie. 
 
Druga połowę lepiej rozpoczęli rekordziści, którzy w 50. minucie strzelili na 4:2. Patent na pokonanie bramkarza znalazł sprytnym uderzeniem Bartosz Kowalczyk. Niestety, później to miejscowi zmusili Michała Srokę, co przesądziło o losach meczu.

- Zagraliśmy fatalnie, na fatalnym boisku i przy fatalnym sędziowaniu. Jest jeszcze kilka sportowych, jak i pozasportowych przyczyn naszej dzisiejszej porażki, które zmuszony jestem przemilczeć - powiedział po meczu na łamach strony klubowej Niemczyk.