O tym, że a-klasowicz nie zamierza odpuszczać walki o awans goście przekonali się tuż po upływie kwadransa gry. „Zgubienie” krycia okazało się kosztowne na tyle, że Błękitni objęli prowadzenie. Piłkarzom LKS-u brakowało skuteczności, dopiero w 35. minucie Jakub Wiśniowski „odczarował” bramkę gospodarzy, celnie i nie do obrony mierząc z dystansu i zamykając wynikiem remisowym pierwszą połowę.

O rozstrzygnięcie na swą korzyść goleszowianie pokusili się już po wznowieniu rywalizacji. Po solowej akcji i efektownych dryblingach w 54. minucie Adrian Czudek dał faworytowi skromną zaliczkę. Reprezentant „okręgówki” w atakach nie ustał i choć skuteczność od ideału była daleka, to sukces udało się przypieczętować trafieniem Dawida Janoszka. Jeszcze na samym finiszu po serii strat Błękitni strzelili w 86. minucie gola, ale w kwestii awansu niczego to nie zmieniło.

Refleksja w zwycięskim obozie po niedzielnym starciu? – Po części przeciwnik nas zaskoczył, a po części sami zaskoczyliśmy siebie licznymi błędami w kryciu, asekuracji i utrzymywaniu się przy piłce – zauważa Grzegorz Wisełka, szkoleniowiec LKS-u. – Komentując jednak uczciwie i z całym szacunkiem dla rywala, o tę jedną bramkę byliśmy lepsi – dodaje.