- Mieliśmy dużą przewagę w tym meczu. Wypracowaliśmy sobie zdecydowanie więcej sytuacji bramkowych od przeciwnika i zasłużenie wygraliśmy. Zwłaszcza przy wyniku 2:0 nabraliśmy pewności i rozpędu. Kolejne bramki były potwierdzeniem naszej formy - mówi Łukasz Błasiak, szkoleniowiec Skałki. - Chciałbym pochwalić cały zespół, bo wszyscy zawodnicy zagrali dobry mecz - dodał. 

 

 

Piłkarze z Żabnicy prowadzenie objęli w minucie 9. Wówczas dośrodkowanie z bocznego sektora boiska z zimną krwią wykorzystał Dariusz Chowaniec. Przed przerwą Skałka swój dorobek poprawiła. Tym razem na listę strzelców wpisał się Adrian Szwarc, który najlepiej odnalazł się po zamieszaniu wywołanym dalekim wyrzutem z autu. 


Przewaga zespołu z Żabnicy była niepodważalna, toteż kolejne gole dziwić nie mogą. Przyszło na nie jednak poczekać do ostatnich minut spotkania. W 80. minucie piłkę do siatki skierował Mateusz Kalfas, dedykując bramkę... swojemu dziecku, które niedawno przyszło na świat. - Fajnie się złożyło, bo mogliśmy całą drużyną wykonać kołyskę - zauważa Błasiak. 

 

Końcowy rezultat ustalił natomiast Szwarc w doliczonym czasie gry. Odnotujmy, że Wisła Strumień kilka razy bramce strzeżonej przez Andrzeja Nowakowskiego także zagroziła. Golkiper Skałki był jednak w bardzo dobrej formie i nie dał się zaskoczyć.