Ze snajperem w... bramce!
Mecz Zapory z Wilamowiczanką stał się ciekawy, zanim na dobre... rozpoczął się. Bo to niecodzienny widok Dominika Natanka między słupkami!
W składzie Wilamowiczanki zabrakło dziś nominalnego golkipera Sławomira Tlałki, toteż zaistniała konieczność wyboru „jedynki”. Do roli tej, po części z wyboru, nominowany został czołowy napastnik całej ligi... Dominik Natanek, któremu zdrowie nie pozwoliłoby zagrać w polu. Debiut „Natana-bramkarza” wypadł całkiem przyzwoicie. – Aż się prosiło, aby strzelać na bramkę Wilamowiczanki. Tymczasem w całym spotkaniu naliczyłem trzy, może cztery uderzenia z dystansu – mówił już po meczu trener gospodarzy Andrzej Jurczak.
Widok snajpera „w świątyni” musiał być sporym zaskoczeniem dla piłkarzy Zapory, którzy w premierowej odsłonie liczyli najwyraźniej, że gole same padną. Akcjom miejscowych, uznawanych za faworytów potyczki, brakowało pomysłu i rozmachu. A goście z Wilamowic nie przyjechali tylko bronić dostępu do własnej bramki. – Spodziewaliśmy się, że rywale nie będą mieli nic do stracenia. Remis w Skoczowie był takim sygnałem, iż znów zechcą pokusić się o niespodziankę. Natomiast to, że chcieli grać piłką otwarty futbol trochę nas zaskoczyło – komentuje trener Zapory.
Prawdziwe emocje nadeszły dopiero po przerwie, która rozpoczęła się od dwóch fenomenalnych okazji gości. W 50. minucie Przemysław Łoś, a kilka chwil później Szymon Brańka przegrali pojedynki z golkiperem miejscowej drużyny. Niewykorzystane okazje nie zemściły się. W 60. minucie z narożnika boiska dokładnie dośrodkował Marcel Rogala, a celną główką swój zespół uradował Mariusz Wójcik. Podrażnieni gospodarze już pięć minut po tym zdarzeniu wyrównali, gdy Damian Zuziak dobił wcześniej obroniony strzał przez Natanka. Ale była to jedyna sytuacja, po której „debiutant” sięgać musiał do siatki. W 85. minucie Damian Jurczak znalazł się sam przed golkiperem Wilamowiczanki, lecz ten zachował się niczym rasowy bramkarz, „oszukując” niepocieszonego strzelca. Tym samym faktem stał się remis, cenny zwłaszcza z perspektywy zespołu z Wilamowic, choć w jednej z sytuacji w końcówce spotkania przyjezdni domagali się podyktowania rzutu karnego. I nie byłaby to wielce kontrowersyjna decyzja arbitra. – To piękno piłki! Tu nie ma przegranych przed meczem – podsumował trener Jurczak.
Zapora Porąbka – Wilamowiczanka Wilamowice 1:1 (0:0) 0:1 Wójcik (60') 1:1 Zuziak (65')
Zapora: Wójcikiewicz – Pawiński, Targosz, Witkowski, Gilek, Cyran, Krasoń (65' D.Jurczak), K.Jurczak (65' Mreńca), Smolec (70' Pszczółka), Szczyrk, Zuziak Trener: A.Jurczak
Wilamowiczanka: Natanek – Matusik, Wójcik, Bieszczad, Buczek, Rogala (88' R.Tlałka), Borutko (60' Gala), Łoś, Brańka (78' Tobiasz), Denys, Suski Trener: Płonka