O nie właśnie zadbał pełniący w tym sezonie rolę lidera polskiej kadry Piotr Żyła. Reprezentant WSS Wisła w Wiśle w premierowej serii uzyskał 132,5 m, co w łącznej punktacji - z uwzględnieniem pozostałych branych pod uwagę czynników - dało "Wewiórowi"... prowadzenie na półmetku. Japończyk Yukiya Sato tracił do niego 1,5 "oczka", blisko byli także inni konkurenci, a to zapowiadało ciekawą batalię o czołowe miejsca.

Wiślanin "ciśnienie" jako ostatni skoczek w stawce rywalizacji w szwajcarskim Engelbergu i owszem wytrzymał, osiągając bardzo przyzwoite 127,5 m w trudnych warunkach wietrznych. Konkurs wobec takiej próby zakończył na najniższym stopniu podium jako najwyżej sklasyfikowany z biało-czerwonych. Żyłę pokonali tylko Norweg Halvor Egner Granerud, triumfujący po raz 5. z rzędu i pewnie liderujący ogólnemu zestawieniu Pucharu Świata, oraz Niemiec Markus Eisenbichler.

W czołowej "10" w niedzielę zameldowali się również Kamil Stoch (137 m i 127,5 m) oraz Dawid Kubacki (130,5 i 128 m), odpowiednio na pozycjach 7. i 8. Za 15. miejsce punktował Andrzej Stękała, a za 22. Klemens Murańka. Nie powiodło się dziś Aleksandrowi Zniszczołowi. Kolejny ze skoczków klubu z Wisły po zanotowaniu 108 m wylądował na odległej i bez wątpienia rozczarowującej 48. lokacie.