Siatkówka - PlusLiga
Zero BBTS-u
Wedle kalendarza rozgrywek Plus Ligi konfrontacja BBTS-u w Jastrzębiu sezon bieżący miała otwierać. Powstałą wówczas zaległość dziś oba zespoły nadrobiły.
Blok punktowy Wojciecha Sieka na otwarcie meczu zwiastował walkę ze strony bielszczan. To jednak gospodarze jako pierwsi uzyskali przewagę bardziej znaczących rozmiarów. 13:10 dla Jastrzębskiego Węgla zrobiło się po skutecznej kiwce Lukasa Kampy. I jak można było się domyślać na podstawie dotychczasowej formy siatkarzy BBTS-u dystans ten był dla nich zbyt znaczący, aby cokolwiek zdziałać. Jastrzębianie, prowadzenie przez skutecznego Hidalgo Olivę, swobodnie i wysoko wygrali 25:16.
O drugim secie można napisać w zasadzie tyle, że różnica pomiędzy drużynami była aż nadto widoczna. Bielski zespół co rusz psuł zagrywkę (łącznie aż 6 w całej partii), nijak nie funkcjonował też jego blok. Cóż zatem z tego, że Oleg Krikun narobił trochę szkody jastrzębianom w ataku, skoro ci i tak korzystali z pomyłek fatalnych gości. Przy stanie 17:11 dla przeciwnika trenera Rastislav Chudik poprosił o przerwę, po której dzięki efektywności Wiaczesława Tarasowa BBTS wynik podreperował. Rzecz jasna bez szans na wyrównanie stanu spotkania.
Kolejną partię BBTS rozpoczął od obiecującego 4:1 na swoją korzyść, po błędach w ataku Macieja Muzaja, ale gdy również w wykończeniu akcji pomylił się Tarasow ekipa z Jastrzębia już... prowadziła, i to 7:5. Niebawem Tomaszowi Piotrowskiemu „czapę” założył Grzegorz Kosok, co dało rezultat 11:7 dla faworyta. Po zabawie było, kiedy Oliva posłał asa, przyjezdni ustępowali wówczas Jastrzębskiemu Węglowi 12:18. Kolejny serwis nie do odbioru, tym razem Muzaja, zwieńczył jednostronne starcie, po którym bielszczanie są niezmiennie jedynym zespołem bez choćby ligowego punkcika na koncie...
Jastrzębski Węgiel – BBTS Bielsko-Biała 3:0 (25:16, 25:21, 25:18)
BBTS: Krikun, Siek, Tarasow, Cedzyński, Piotrowski, Maciończyk, Czauderna (libero) oraz Łukasik, Bucki, Gaca
Trener: Chudik
O drugim secie można napisać w zasadzie tyle, że różnica pomiędzy drużynami była aż nadto widoczna. Bielski zespół co rusz psuł zagrywkę (łącznie aż 6 w całej partii), nijak nie funkcjonował też jego blok. Cóż zatem z tego, że Oleg Krikun narobił trochę szkody jastrzębianom w ataku, skoro ci i tak korzystali z pomyłek fatalnych gości. Przy stanie 17:11 dla przeciwnika trenera Rastislav Chudik poprosił o przerwę, po której dzięki efektywności Wiaczesława Tarasowa BBTS wynik podreperował. Rzecz jasna bez szans na wyrównanie stanu spotkania.
Kolejną partię BBTS rozpoczął od obiecującego 4:1 na swoją korzyść, po błędach w ataku Macieja Muzaja, ale gdy również w wykończeniu akcji pomylił się Tarasow ekipa z Jastrzębia już... prowadziła, i to 7:5. Niebawem Tomaszowi Piotrowskiemu „czapę” założył Grzegorz Kosok, co dało rezultat 11:7 dla faworyta. Po zabawie było, kiedy Oliva posłał asa, przyjezdni ustępowali wówczas Jastrzębskiemu Węglowi 12:18. Kolejny serwis nie do odbioru, tym razem Muzaja, zwieńczył jednostronne starcie, po którym bielszczanie są niezmiennie jedynym zespołem bez choćby ligowego punkcika na koncie...
Jastrzębski Węgiel – BBTS Bielsko-Biała 3:0 (25:16, 25:21, 25:18)
BBTS: Krikun, Siek, Tarasow, Cedzyński, Piotrowski, Maciończyk, Czauderna (libero) oraz Łukasik, Bucki, Gaca
Trener: Chudik