Jaworzanie w czerwcu wygrali tylko jedno spotkanie, z LKS-em Łąka 6:0. Poza remisem z rezerwami Rekordu, Czarni notowali dość wysokie porażki: z Pasjonatem (1:5), MKS-em Lędziny (2:4) oraz LKS-em Bestwina (1:5). – Zeszło z nas niestety powietrze. Mieliśmy fajny początek rundy, a później coś poszło nie tak. Popełniamy za dużo błędów indywidualnych, po których nie da się wygrywać meczów w grupie mistrzowskiej. Jest to nasza największa bolączka – przyznaje trener jaworzan, Krzysztof Dybczyński. 

 

 

W ostatnim meczu ekipa z Jaworza uległo LKS-owi Łąka 2:4. Po słabych pierwszych trzech kwadransach, ze znacznie większym przekonaniem we własne umiejętności drużyna z Jaworza wybiegła na drugą część meczu. W 54. minucie gola kontaktowego zdobył z bliskiej odległości Jakub Pilch i wydawało się, że Czarni pójdą za ciosem. Tak się jednak nie stało, mimo kilku ciekawych prób. 

 

Kończymy czerwiec z niedosytem, ale przed nami jeszcze jeden mecz. W sobotę zmierzymy się z LKS-em Studzienice, z którym również mamy sobie coś do udowodnienia – dodaje Dybczyński.