Mecz nie stał na wysokim poziomie. Widać było w obu drużynach zmęczenie, które zazwyczaj doskwiera podczas okresu przygotowawczego. Nie mniej jednak drużyna Podbeskidzia w pierwszej połowie praktycznie nie miała nic do powiedzenia. Wszelkie nieśmiałe próby zagrożenia bramki swego rywala kończyły się fiaskiem, z kolei słowacka drużyna znalazła receptę na pokonanie Rafała Leszczyńskiego w pierwszej części spotkania i to dwukrotnie.Wynik spotkania otworzyli gospodarze w 10. minucie, kiedy to jeden z napastników słowackiej drużyny z bliskiej odległości zamknął wrzutkę z lewej strony. Dwie minuty później było już 2:0 - golkiper "Górali" był bez szans w starciu sam na sam z zawodnikiem rywali. 

Na drugą połowę szkoleniowiec Podbeskidzia - Jan Kocian asygnował jedynie sześciu nowych zawodników, jednak to wystarczyło, aby poprawić jakość gry klubu z Bielska-Białej. "Górale" zaczęli grać dużo bardziej dynamicznie o odważniej, jednak nie potrafili oni tego udokumentować golem. Dopiero w następnych minutach meczu gospodarze ponownie zaczęli dochodzić do agłosu, lecz w tym przypadku defensywa Podbeskidzia spisywała się bez zarzutu... do 76. minuty, gdzie nieupilnowany snajper gospodarzy pokonał bramkarza Podbeskidzia. Ostatecznie mecz zakończył się porażką Podbeskidzia 0:3.