- Graliśmy z drużyną zawodową. Moi zawodnicy przyjechali na mecz po pracy. Różnica musiała być widoczna - stwierdził po meczu szkoleniowiec Drzewiarza, Wojciech Jarosz. Rezerwy Podbeskidzia zdominowały swojego rywala w pucharowej potyczce. "Górale już w 6. minucie rozpoczęli strzelanie. Świetne podanie z boku boiska otrzymał Adrian Pindera, a temu w sytuacji sam na sam z bramkarzem Drzewiarza nie zabrakło zimnej krwi i pewnie umieścił piłkę w siatce. Równe dwadzieścia minut później było już 2:0, a z bliskiej odległości precyzyjnie uderzył Bartłomiej Kręcichwost. 

Druga połowa również toczyła się pod dyktando bielszczan, którzy pomimo prowadzenia mieli wiele sytuacji do strzelenia kolejnych bramek, lecz tego nie wykorzystali. Dopiero w 61. minucie wynik spotkania podwyższył Szymon Szymański, który pięknym strzałem z 18 metrów pokonał Damiana Urbaczewskiego. Chwilę później kolejny cios zawodnikom z Jasienicy zadał Kacper Gach - jego dobry występ został zwieńczony bramką. W końcówce spotkania "dwójce" Podbeskidzia zabrakło koncentracji konsekwencją czego Drzewiarz zdobył honorową bramkę, a ściślej mówiąc wyręczył go Mikołaj Gibas, który niefortunnie wpakował piłkę do własnej siatki.