
Zwrot o 180. stopni
Victoria Hażlach lepsza do pauzy, Góral Istebna po niej – efekt starcia na boisku beniaminka „okręgówki” to punktowa zgodność.
Goli kibice doczekali się w obu połowach. Po składnych akcjach Andrzeja Nowakowskiego pokonywali w premierowym kwadransie Antoni Ogrodnik i Dawid Waliczek. A gdyby to samo uczynił uderzający w poprzeczkę Kamil Szajter, to pewnie emocji w sobotniej konfrontacji byłoby o wiele mniej. Do głosu doszli także bezproduktywni do pauzy futboliści z Istebnej. Po długim zagraniu Dawida Colika i kiksie jednego z defensorów Victorii w 75. minucie kontaktowe trafienie odnotował Andrzej Łacek. Gdy spotkanie nieuchronnie zbliżało się ku końcowi Daniel Juroszek podał na 11. metr do Antoniego Kukuczki, który uchronił swój zespół przed wyjazdową porażką. Jak polubowną batalię ligową skomentowali trenerzy?
Tomasz Matuszek (szkoleniowiec Victorii): Dawno żaden remis tak mnie jako trenera nie bolał. Po pierwszej połowie żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazywały, że możemy tego spotkania nie wygrać, bo dominowaliśmy na boisku wyraźnie. Zabrakło natomiast postawienia kropki nad „i”. Dużo słabiej było już po przerwie. To Góral prezentował się lepiej, przejął inicjatywę, stwarzał zagrożenie pod bramką. A my? Może zbyt wiele sił kosztowało nas to, co zademonstrowaliśmy uzyskując dwubramkową przewagę?
Dariusz Rucki (szkoleniowiec Górala): Nie weszliśmy w mecz skoncentrowani tak, jakbyśmy chcieli. Kompletnie nie umieliśmy sobie poradzić z szybkimi kontrami rywala, bo tak straciliśmy 2 bramki. Nie mieliśmy też żadnej sytuacji przez dobrą organizację zespołu z Hażlacha w grze obronnej. Graliśmy wolno i przewidywalnie. Druga połowa była zgoła odmienna, bo naciskaliśmy w niej „non stop”. Wyrównaliśmy, stworzyliśmy też inne sytuacje i mogło się to różnie potoczyć. Ogólnie było to widowisko fajne dla kibica, mega intensywny mecz, w którym jedna i druga drużyna dała z siebie wszystko. Wynik końcowy? W moim odczuciu sprawiedliwy, a punkt zdobyty na trudnym terenie cieszy.