
Piłka nożna - I liga
Zwycięstwo wymknęło się "Góralom" z rąk
"Zwycięskiego składu się nie zmienia" - do tego piłkarskiego porzekadła zastosował się trener Podbeskidzia - Adam Nocoń. "Górale" po emocjonującym meczu tylko remisują z GKS-em Tychy. "Tylko", gdyż wygrana była na wyciągnięcie ręki...
Spotkanie fatalnie zaczęło się dla bielszczan. W 4. minucie Michał Fidziukiewicz otrzymał bardzo precyzyjne dośrodkowanie z rzutu rożnego i głową pokonał bramkarza "Górali" Podbeskidzie nie od razu zaczęło się przebudzać w tym meczu. Mocne uderzenie w pierwszych minutach nie sprawiło, ze mecz zaczął nabierać tempa - wręcz przeciwnie. Można rzec prozaicznie, że spotkanie do 45. minuty było nudne. Wszelkie ofensywne zapędy zarówno przez GKS jak i Podbeskidzie kończyły się fiaskiem i żadna z drużyn nie stworzyła sobie klarownej sytuacji, aż do wspomnianych ostatnich minut pierwszej połowy. Wtedy to "Górale" wykonali składną akcję, a świetne dośrodkowanie od Pawła Moskwika na gola zamienił Dimitar Iliev, który wyrasta na lidera bielskiej drużyny.
Z wysokiego "C" rozpoczęli "Górale" drugą część meczu. W 51. minucie Paweł Tomczyk trafił do siatki rywala, lecz sędzia w tej sytuacji odgwizdał spalonego. Można pokusić się o stwierdzenie, że na początku drugiej połowy działo się więcej niż przez pierwsze 45 minut, a dla bielszczan, którzy wyraźnie szukali kolejnej bramki remis nie był satysfakcjonujący. Bardzo ładną akcję przeprowadził Szymon Sobczak, który oddał minimalnie niecelny strzał z okolic pola karnego. Starania Podbeskidzia jednak zostały wynagrodzone w 64. minucie. Tym razem D. Iliev wcielił się w rolę asystenta przy golu P. Tomczyka, który nie dał szans bramkarzowi z Tychów. Chwilę później było już 3:1. Niefrasobliwie do własnej bramki piłkę wpakował obrońca GKS-u Tychy - Adrian Łuszkiewicz. W ostatnich minutach bielszczanie zostali zepchnięci do defensywy, - gospodarze nie zamierzali odpuścić tego meczu. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę trącił Łukasz Bogusławski i przewaga "Górali" zmniejszyła się tylko do jednej bramki. Wszelkie nadzieje na zwycięstwo Podbeskidzia upadły w 90. minucie. Gola na 3:3 bezpośrednio z rzutu wolnego zdobył Piotr Ćwielong i mecz zakończył się tymże wynikiem.
Z wysokiego "C" rozpoczęli "Górale" drugą część meczu. W 51. minucie Paweł Tomczyk trafił do siatki rywala, lecz sędzia w tej sytuacji odgwizdał spalonego. Można pokusić się o stwierdzenie, że na początku drugiej połowy działo się więcej niż przez pierwsze 45 minut, a dla bielszczan, którzy wyraźnie szukali kolejnej bramki remis nie był satysfakcjonujący. Bardzo ładną akcję przeprowadził Szymon Sobczak, który oddał minimalnie niecelny strzał z okolic pola karnego. Starania Podbeskidzia jednak zostały wynagrodzone w 64. minucie. Tym razem D. Iliev wcielił się w rolę asystenta przy golu P. Tomczyka, który nie dał szans bramkarzowi z Tychów. Chwilę później było już 3:1. Niefrasobliwie do własnej bramki piłkę wpakował obrońca GKS-u Tychy - Adrian Łuszkiewicz. W ostatnich minutach bielszczanie zostali zepchnięci do defensywy, - gospodarze nie zamierzali odpuścić tego meczu. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę trącił Łukasz Bogusławski i przewaga "Górali" zmniejszyła się tylko do jednej bramki. Wszelkie nadzieje na zwycięstwo Podbeskidzia upadły w 90. minucie. Gola na 3:3 bezpośrednio z rzutu wolnego zdobył Piotr Ćwielong i mecz zakończył się tymże wynikiem.