Prognozy pogodowe nie były na dziś w Szczyrku szczególnie korzystne, ale obawy okazały się nieuzasadnione, bo zarówno dwie serie treningowe, jak i kwalifikacje przeprowadzone zostały bez większych komplikacji. Jak można było się spodziewać czołowi skoczkowie zafundowali kibicom ciekawą rywalizację, regularnie przekraczając punkt konstrukcyjny obiektu.

100,5 metra to odległość uzyskana przez Japończyka Ryoyu Kobayashiego. Dało to triumfatorowi niedzielnego konkursu w Wiśle wygraną w kwalifikacjach z najmniejszą możliwą różnicą 0,1 punktu przewagi nad Anże Laniskiem. Słoweniec zanotował 99,5 m. - Moje skoki dziś były bardzo dobre. Jestem tu po raz pierwszy, ale lubię tą skocznię - powiedział Kobayashi.

Kolejne miejsce zajął Niemiec Andreas Wellinger (100,5 m). Na pozycjach 4. i 5. zameldowali się Słoweniec Lovro Kos i Niemiec Stephan Leyhe, zgodnie osiągający 99,5 m. Z długością skoku 98 m miejsce 6. zdobył najlepszy z Austriaków Jan Hoerl.

 


Blisko załapania się do czołowej “10” było dwóch polskich skoczków. Reprezentant WSS Wisła w Wiśle Paweł Wąsek (99,5 m) był 13., a Dawid Kubacki (98 m) zajął 14. miejsce. - To był dla mnie dobry dzień. W skokach treningowych moja pozycja najazdowa jeszcze nie była odpowiednia, ale przed kwalifikacjami przegadaliśmy to z trenerem i ustaliliśmy, że muszę być bardziej z przodu i od razu zaczęło to funkcjonować. Na normalnych obiektach wielu zawodników skacze w „jedną dziurę”, przez co decydują noty i punkty za wiatr. Trzeba się skoncentrować, żeby dobrze skoczyć i ładnie wylądować, bo tym można wygrać - zauważył Wąsek.

Pewnie po awans sięgnął też Kamil Stoch - 17. po próbie na 99,5 m. - Mój drugi skok był naprawdę dobry. Trudno mi stwierdzić, czy taki, jaki bym chciał oddawać, bo była to jedna z moich lepszych prób tej zimy. Staram się zyskać dobre czucie zmian, które wprowadziłem na tej skoczni po sugestiach trenera. W Wiśle nie radziłem sobie z pozycją najazdową, więc musieliśmy coś zmienić, żebym mógł odbijać się łatwiej i w dobrym tempie - podkreślił Stoch.

 


Z kolei świętujący dziś swoje 37. urodziny wiślanin Piotr Żyła - z tej okazji otrzymał po kwalifikacyjnym skoku okolicznościowy tort od prezesa Polskiego Związku Narciarskiego Adama Małysza - finiszował na 31. miejscu, notując 95,5 m. - Nie spodziewałem się, że dostanę tort i wyjdzie z tego „mini impreza”. Nie wiem, czego mogę się jeszcze spodziewać, ale świętowanie będzie spokojne, bo jutro są zawody. Marzeń urodzinowych nie mam, żyję z dnia na dzień, ale chciałbym, żeby mnie skoki bardziej cieszyły - mówił Żyła.

Z pozycji 34. awans do jutrzejszych zawodów wywalczył Aleksander Zniszczoł (96,5 m).

W środę 17 stycznia o godzinie 16:30 rozpocznie się na skoczni Skalite seria próbna. Na godz. 17:30 wyznaczono start konkursu indywidualnego, będącego kontynuacją PolSKIego Turnieju Pucharu Świata.