- Uważam, że Koszarawa po wzmocnieniach to najlepsza drużyna tej grupy i na pewno nie będzie łatwo. Ale to są derby, które rządzą się swoimi prawami. Wszyscy będą walczyć o każdy metr boiska, więc wynik jest sprawą otwartą - mówił w rozmowie z naszym portalem na kilka dni przed dzisiejszym meczem Bartosz Woźniak, trener Górala 

Koszarawa w istocie dziś przy Tetmajera swój potencjał pokazała, choć odnotować należy, że gospodarze dzięki swojej ambitnej postawie mogli urwać punkty faworytowi. Samo spotkanie idealnie ułożyło się dla podopiecznych Tomasza Fijaka. W 1. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Rafał Pawlus pechowo "wypluł" piłkę przed siebie, a tę głową do siatki skierował Tomasz Janik. Strzelec premierowego gola był wyróżniającą się postacią w Koszarawie. To właśnie po jego podaniach TSK raz po raz zagrażała "świątyni" Górala. Swoich okazji nie wykorzystał po dwakroć Szymon Nowak. Miejscowi? Ich najlepsza sytuacja to szarża Macieja Łąckiego lewym skrzydłem i groźne uderzenie, z którym poradził sobie jednak Patryk Ciasnocha

Po zmianie stron w dalszym ciągu oglądaliśmy bardzo ciekawe widowisko. Góral się otworzył, czego efektem była strzelona bramka już w 50. minucie. Przyjezdni wykonywali rzut wolny, Daniel Grabski uderzył w mur, a rywale poszli z kontrą. Kozieł świetnie rozrzucił do Patryka Semika, który następnie zacentrował do nabiegająca Kozieła - 1:1. Wkrótce piłkarze prowadzeni przez Woźniaka wypracowali sobie kolejną strzelecką okazję, lecz ofiarnym ślizgiem futbolówkę zatrzymał Rafał Piecha

W 58. minucie na indywidualną akcję pokusił się Przemysław Jurasz, który zatrzymany został dopiero w polu karnym - nieprzepisowo. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Bartłomiej Jakubiec i się nie pomylił. Było to trafienie dające Koszarawie pierwsze 3 punkty w tym sezonie (choć w końcówce okazję do wyrównania zmarnowali Semik i Grzegorz Szymoński), Góral "oczek" musi szukać w kolejnych spotkaniach.