Pierwsze półgodziny meczu nie zwiastowały wielkiego widowiska. Spotkanie przebiegało w bardzo wyrównanym tempie i trudno byłoby wskazać stronę dominującą. W końcu jednak kibice ujrzeli bramkę. W 30. minucie Andrzej Maślorz otworzył wynik spotkania, puentując składną akcję zespołu z Goczałkowic. Tuż przed przerwą jaworzanie doprowadzili jednak do wyrównania. Adam Waliczek prostopadłym podaniem znalazł Michała Sztykiela, a ten bez problemu ulokował piłkę w siatce. 

 

Jasne było, iż tak napędzeni piłkarze z Jaworza pójdą za ciosem. I tak też w istocie było. W 47. minucie na prowadzenie gospodarzy wyprowadził Rafał Pezda, który zrobił pożytek z dogrania Janusza Cyrana. Czarni po tym trafieniu padli jednak w hurraoptymizm, co zostało skrzętnie wykorzystane przez "dwójkę" LKS-u. W 75. minucie ponownie z bramki cieszył się Maślorz. Następnie w 84. minucie Jakub Benek nie pomylił się z rzutu karnego. Czarni postawili wszystko na jedną "kartę", aby przynajmniej doprowadzić do remisu. To się nie udało, a wręcz przeciwnie. W doliczonym czasie gry wynik na 4:2 dla goczałkowiczan ustalił Mateusz Piesiur.