Ł jak łomot – beskidzki sport doczekał się sportowca światowego formatu. Mowa o Michale Haratyku. Kulomiot bielskiego Sprintu w roku 2019 znów zadziwiał i demolował konkurencję. W Glasgow został halowym mistrzem Starego Kontynentu, w Toruniu odstawił wszystkich rodaków w krajowym czempionacie. A że zbliżają się Igrzyska Olimpijskie w Tokio, to...

M jak mistrz – latem 2019 roku piłkarze z Czańca zapewnili sobie triumf w zmaganiach IV ligi śląskiej, grupy 2. Uradowany i słusznie dumny z osiągnięcia mistrz tymczasem na wyższy szczebel nie awansował. Na drodze stanęła bytomska Polonia, która III-ligową promocję kosztem podopiecznych Macieja Żaka wywalczyła... remisowymi po dwakroć barażami.



N jak niedosyt – do sezonu 2019/2020 w A-klasie podokręgu Bielsko-Biała przystąpiło tylko 12 zespołów, każdy z nich jesienią rozegrał jedynie 11 meczów. Gdy dodamy do tego, że liga trwała zaledwie od 17 sierpnia do 27 października, to możemy mówić o sporych rezerwach w owej materii. Jakby nie patrzeć odpoczynku dla a-klasowiczów to więcej, niż... grania.

O jak obawa – Soła Rajcza i Góral Żywiec w sezonie poprzednim, a Piast Bieruń Nowy w rozgrywkach obecnych ze względów bezpieczeństwa nie podołali jako gospodarze organizacji ligowych spotkań z ekipą BKS-u. W tych przypadkach bez gry zasądzono na rzecz bielszczan walkowery. Solą futbolu są jednak gole, więc podobne sytuacje chcielibyśmy przywoływać rzadko, tudzież wcale.



P jak pogrom – z przytupem szczebel a-klasowy na zakończenie sezonu 2018/2019 opuścił cieszyński Piast. Wiosną finalnie wicemistrz ligi pod wodzą trenera Marka Bakuna sprawił „lanie” m.in. Zrywowi Bąków (9:0), Strażakowi Pielgrzymowice (9:1), czy „dwójce” Beskidu Skoczów (8:1), niemalże seryjnie pieczętując jedne z efektowniej odniesionych zwycięstw minionych miesięcy.

R jak reforma – to jedno z kluczowych słów padających w mijającym roku w odniesieniu do piłkarskich rozgrywek niższego szczebla. Doczekaliśmy się dwóch lig okręgowych z „naszymi” zespołami – bielsko-tyskiej oraz skoczowsko-żywieckiej. Czy równoznaczne jest to z podwójnym szczęściem? Pewnie niekoniecznie, choć w rzeczywistości rozgrywki w istocie prezentują się ciekawiej niż uprzednio w teorii.

S jak strzelba – przygoda w IV-ligowej Spójni Landek nie okazała się szczególnie fartowna dla Szymona Płoszaja. Ale gdy snajper powrócił do Wisły w okamgnieniu odblokował swój strzelecki arsenał. Z 25 golami napastnik został niekwestionowanym królem polowania „okręgówek” na przestrzeni jesiennej rywalizacji.



T jak talenty – o tym, że szkolenie tenisowe w BKT Advantage ma się dobrze wiadomo było od pewnego czasu. Ale gdy pojawiają się ku temu niezbite dowody, to warto je przywoływać. Bielscy młodzicy, z podwójnym mistrzem halowym w kraju Mikołajem Migdalskim na czele, ponownie zadbali o obfite żniwo medalowe.

U jak upadek – być może i na głoszenie tego ostatecznego jest zbyt wcześnie, ale przyszłość dla siatkarskiego BKS-u nie kształtuje się w różowych barwach. Klub stracił już tytularnego sponsora, jakim była w ostatnich sezonach firma Profi Credit, odeszły także latem znad Białej polskie kadrowiczki – Julia Nowicka, Emilia Mucha i Paulina Maj-Erwardt. Drużyna w obecnym kształcie na parkiecie walczy, ale czy klubowi włodarze będą w stanie „wychodzić” potrzebne fundusze, by realnie liczyć na coś więcej, jak środek stawki?

W jak walki – w bielskiej hali pod Dębowcem w sobotę 29 czerwca odbyła się prestiżowa gala mieszanych sztuk walki federacji Celtic Gladiator w międzynarodowej obsadzie. Frekwencja, jak na pierwsze w Bielsku-Białej tego rodzaju przedsięwzięcie od lat, dopisała. I choć bitwę o mistrzowski pas przegrała ulubienica kibiców Marta Waliczek, to zwłaszcza miejscowi fighterzy dali dobrą reklamę widowiskowej dyscypliny.



Z jak zaskoczenie – już czuć było świąteczny nastrój w Jasienicy, bo drużyna spotkała się akurat na klubowej wigilii, gdy wszyscy zostali wprawieni w niemałe osłupienie przez trenera Jarosława Zadylaka. Ten ogłosił zgoła niespodziewanie decyzję o rozstaniu z Drzewiarzem po dwóch latach pracy okraszonej sukcesami.

Ż jak żałoba – 17 lutego i 13 października to daty związane już nierozerwalnie z niepowetowanymi stratami dla beskidzkiego środowiska sportowego. Zimą nagle i nieoczekiwanie w wieku 48 lat zmarł były trener m.in. LKS-u Czaniec, Drzewiarza i MRKS-u Marcin Biskup. Z kolei zmagania z chorobą, przeżywszy 75 lat, przegrał były piłkarz i trener BKS Stal oraz działacz związkowy Eugeniusz Kulik...