Bez snajpera też groźni
Beniaminek z poprzedniego sezonu „okręgówki”, już bez swojego najlepszego strzelca, na wstępie zmagań mierzył się z niedawnym przedstawicielem A-klasy.
Mecz, który niósł niepewność dla obu zespołów – gospodarzom z racji debiutu na wyższym szczeblu, gościom wobec niedawnej klęski pucharowej – poziomem nie zachwycił. Niemniej było kilka momentów w sobotniej konfrontacji szczególnie wartych odnotowania. Goli kibice w Cieszynie obejrzeli dwa. W 24. minucie mieli powody do radości. Składną akcję cieszyńskiego zespołu wykończył strzałem głową Rostislav Gros, jeszcze w poprzednim sezonie piłkarz Tempa Puńców. Spokojnym rytmem spotkanie toczyło się aż do jego ostatnich 10 minut, a właściwie... 16, bowiem sześć doliczył ostatecznie arbiter Jakub Tekieli do regulaminowego czasu gry. Skorzystali na tym piłkarze z Pruchnej. W ich szeregach nie ma już Michała Chrysteczko, co też w podbramkowych sytuacjach widać. W dogodnej pozycji był m.in. Jacek Gabryś, ale wcelował w słupek. Tymczasem następcą króla strzelców poprzednich rozgrywek ligi okręgowej może okazać się Adrian Mizia. W doliczonym czasie pojedynku napastnik LKS-u '99 uciekł defensorom Piasta i uderzył obok bezradnie interweniującego Bartłomieja Oleksego, czym zupełnie zaskoczył rywali.
Gospodarze mieli po meczu pretensje do sędziego, który w istocie w dwóch sytuacjach podjął decyzje kontrowersyjne. Najpierw poza polem karnym dopatrzył się zagrania ręką bramkarza gości, Andrzeja Skrockiego. Golkipera upomniał o dziwo tylko żółtą kartką. W podobny sposób napomniany został grający szkoleniowiec ekipy z Pruchnej, który podjął akcję ratunkową w odległości ok. 30 metrów od własnej bramki... – Rozmawiałem po meczu z sędzią o tych dwóch sytuacjach, ale widocznie byliśmy na różnych meczach – nie krył rozczarowania owymi decyzjami, trener cieszynian, Marek Bakun. – Nie zrzucam oczywiście całej winy na sędziego, bo przecież prowadziliśmy 1:0, mogliśmy strzelić drugą bramkę i spokojnie dowieźć zwycięstwo. Cóż, młodość ma to do siebie, że błędy się przytrafiają. Dziś tracimy w ten sposób dwa punkty – dodał szkoleniowiec beniaminka „okręgówki”.
Bardziej uradowani z podziału punktów mogli być przyjezdni, którzy muszą szybko odnaleźć się w „nowej rzeczywistości”, bez czołowego zawodnika z ostatnich miesięcy. W Cieszynie pokazali, że potrafią być mimo to niebezpieczni dla przeciwników. – Takiego napastnika będzie nam brakowało, ale musimy sobie radzić. Dziś podnieśliśmy się po klęsce w Pucharze Polski, drużyna walczyła do samego końca i choć ogólnie byliśmy świadkami słabego meczu, to trzeba chłopakom podziękować za wysiłek – wyjaśnia trener Bednarek.
Piast Cieszyn – LKS ’99 Pruchna 1:1 (1:0) 1:0 Gros (24') 1:1 Mizia (90+6')
Piast: Oleksy – A.Brachaczek, Bujok, Sadowski, Gros (78' Rucki), Kołek, Janoszek (80' Branny), Popelka, Zahatlan, Tomala (65' Stasiak), Brak (55' Olszar) Trener: Bakun
LKS '99: Skrocki – J.Gabryś, Kaszuba, Bednarek, Wysiński, Duraj (75' K.Brachaczek), I.Brachaczek, Mat.Wójcik (46' Banot), Miąsko, Mizia, Skoneczny Trener: Bednarek