Istotnie bowiem mistrz „okręgówki” z sezonu ubiegłego w rozgrywki jako beniaminek wkroczył z wysokiego „C”. Już na inaugurację w Drogomyślu poległa zaliczana do grona faworytów ligi Unia Turza Śląska, a w kolejnych meczach – zachowując zgodnie czyste konto – Błyskawica przeciwstawiła się zdobywając po punkcie w starciach z mocnymi ekipami z Czechowic-Dziedzic oraz Bełku. Olbrzymia w tym zasługa strzegącego „świątyni” Patryka Zapały, który rychło okazał się konkretnym i trafionym letnim wzmocnieniem. Gdy w 5. kolejce podopieczni Krystiana Papatanasiu rozbili 5:1 Unię Racibórz, zastanawiano się z coraz większą śmiałością, czy drużyna nie zapracuje na miano najbardziej znaczącej rewelacji na IV-ligowym froncie...

Piłkarze Błyskawicy udali się następnie w delegację na spotkanie z „dwójką” Podbeskidzia. Przegrali wysoko – w stosunku identycznym, jak tydzień wcześniej rywala sami pokarali – by de facto pierwszy raz zapłacić frycowe. Do końca futbolowej jesieni zespołowi z Drogomyśla animuszu starczyło jeszcze na skromne skalpy kosztem MKS-u Lędziny oraz Kuźni Ustroń, a łączny dorobek sprawił, że „zimowanie” całkiem spokojne nie będzie. Błyskawica jest tuż „nad kreską”, a w nieodosobnionych opiniach straciła swój największy argument – czynnik zaskoczenia względem konkurentów, może i niesłusznie nieco lekceważąco traktujących ambitnego beniaminka.

Jak „przywitanie” z IV ligą śląską i perspektywy na zadomowienie się w niej na dłużej ocenia sam szkoleniowiec Błyskawicy?

SportoweBeskidy.pl: Pewnie wielu kibiców przecierało oczy ze zdumienia widząc, jak beniaminek poczyna sobie w początkowej fazie sezonu. Długo pozostawaliście niepokonani, ale później coś się zacięło...
Krystian Papatanasiu:
Przed sezonem zakładaliśmy sobie jeden główny cel, aby powalczyć o utrzymanie. Po krótkim letnim okresie przygotowawczym wiedzieliśmy jednak, że będzie ciężko w lidze, bo też nie byliśmy pewni do końca czego się spodziewać. Ale rzeczywiście w sezon weszliśmy super, bo z drużynami teoretycznie najlepszymi w poprzedniej rundzie graliśmy, jak równy z równym. Później nadszedł taki moment, że gra była ok, ale brakowało nam doświadczenia, którego w trakcie ligi nabieramy. Trzeba pamiętać, że dla większości piłkarzy to debiut na IV-ligowym poziomie i to widać. Nie potrafiliśmy zachowywać „chłodnej głowy” i odpowiedniej koncentracji mając dogodne sytuacje bramkowe. Gdy traci się gola w IV lidze trzeba mnóstwo sił włożyć w odrabianie strat. I nawet fakt, że gramy lepiej, aniżeli w poprzednim sezonie w „okręgówce” nie zawsze wystarcza.
 


 

SportoweBeskidy.pl: Czujecie się więc pełnoprawnym uczestnikiem IV ligi śląskiej, który od rywali absolutnie nie odstaje?
K.P.:
Tak, jak widać doskonale po tabeli stawka ligowa jest niesamowicie wyrównana. Mając 3-4 punkty więcej nasza sytuacja byłaby znacznie bardziej korzystna. Sporo było niestety takich meczów, w których traciliśmy bramki w ważnych momentach, by wspomnieć o domowej porażce z liderem z Łazisk Górnych w 90. minucie. Dla nas każdy mecz jest jak finał. Mamy świadomość, że wiosną będziemy musieli zdobyć co najmniej tyle samo punktów, co w minionej rundzie, a i to może nie wystarczyć do utrzymania. Ten cel się jednak nie zmieni i wierzymy, że możemy go osiągnąć.

SportoweBeskidy.pl: A może nasza rodzima „okręgówka” nie przygotowała was jednak optymalnie do gry w wyższej lidze?
K.P.:
Nie ukrywajmy, że przeskok między tymi ligami jest niesamowity, zarówno jeśli chodzi o kulturę gry, jak i o taktyczne rozgrywanie meczów. Tu różnica jest największa. Widać w poszczególnych drużynach przeciwnych jakość w ofensywie i defensywie. Dla zawodników jest o tyle fajne, że co tydzień mogą mierzyć się z mocnymi rywalami. Przyrównując to do „okręgówki” – z Tempem Puńców czy Beskidem Skoczów gramy właściwie co weekend.

SportoweBeskidy.pl: Wzmocnienia kadrowe zimą nie będą konieczne?
K.P.:
Myślę, że mając na względzie specyfikę okresu zimowego będziemy walczyć w znacznej mierze tym składem, którym dysponowaliśmy jesienią. Chciałbym jako trener, aby dołączyło do nas 2-3 piłkarzy dla wzmocnienia drużyny i podniesienia rywalizacji w niej, ale wiemy, jaka jest zima, gdy o transfery nie jest łatwo. Rozmowy trwają i pewnie wraz z pierwszym treningiem w nowym roku będziemy wiedzieli więcej.

Błyskawica Drogomyśl – 13. miejsce, 16 punktów (4 zwycięstwa, 4 remisy, 7 porażek), bilans bramkowy 18:24.