
Bory na trenerskim urlopie
Grze niemal pewnego mistrza żywieckiej A-klasy w ostatnim meczu ligowym przyglądał się z bliska Andrzej Rybarski. Znany w naszym regionie szkoleniowiec Górnika Łęczna zawitał na Żywiecczyznę na urlop.
Obecność trenera Andrzeja Rybarskiego, na finiszu minionego sezonu dowodzącego poczynaniami piłkarzy Górnika Łęczna, wzbudziła spore zainteresowanie w Pietrzykowicach. Powód obecności szkoleniowca jest cokolwiek prozaiczny. – Mieszkam w zasadzie 50. metrów od boiska, będąc w domu na krótkim urlopie chętnie skorzystałem z możliwości obejrzenia szlagierowego spotkania czołowych zespołów a-klasowych – wyjaśnia naszemu portalowi Rybarski. Wrażenia? – Sportowo dla obu ekip był to trudny mecz. Bory mogły zapewnić sobie awans do ligi okręgowej, Podhalanka swoje szanse przedłużyć. To, co obie drużyny zaprezentowały nie zaskoczyło mnie, w porównaniu do mojej pracy w beskidzkim regionie przed kilku laty jakość była zbliżona – zaznacza były trener m.in. Górala Żywiec i Jeleśnianki Jeleśnia.
Jak dodaje Rybarski, zaskoczeniem był za to aspekt organizacyjny. – Naprawdę fajnie to wygląda w Pietrzykowicach. Profesjonalnie zorganizowana obsługa wokół boiska, poczęstunek dla kibiców. Bardzo dobrze, że dba się o takie sprawy, które dla kibiców są istotne – mówi nasz rozmówca.
Przyszłość trenerska Andrzeja Rybarskiego nie została jeszcze jasno określona, prawdopodobne jest jednak to, że pozostanie on głównym szkoleniowcem Górnika Łęczna w kolejnym sezonie w Ekstraklasie. – Wszyscy bardzo chcą, aby jak najdłużej Ekstraklasa gościła w Łęcznej – kończy trener, który na finiszu minionych rozgrywek doprowadził piłkarzy z Łęcznej do utrzymania.