Nie może zaliczyć do udanych tego sezonu zespół Podbeskidzia. "Górale", którzy aspirowali o awans do Ekstraklasy, na 2 kolejki przed końcem zajmują 7. lokatę w tabeli Fortuny 1 Liga. W przyszłym sezonie bielszczanie chcą pokusić się o "czubę", lecz aby zrealizować ten cel wzmocnienia są niezbędne. Tymczasem po rozstaniu z Andrzejem Rybarskim klub pozostaje bez dyrektora sportowego. - Uznałem, że dyrektor sportowy nie jest nam póki co potrzebny i w następnym sezonie nie będziemy go mieć. Nie chcę podążać śladem niemieckiej filozofii, że taka osoba jest niezbędna w klubie. Chcę, aby to trener w znacznym stopniu decydował o tym, kogo potrzebuje - na wzór angielskich menadżerów - słyszymy od Bogdana Kłysa, prezesa Podbeskidzia, który dodaje, że trener Krzysztof Brede jest istotną częścią tzw. rady transferowej. Uzupełniają ją skauci Sławomir Cienciała oraz Grzegorz Więzik i właśnie Kłys. 
 
Wielu kibiców "Górali" podważa kompetencje Brede. Jednak jak podkreśla prezes, pozycja trenera jest póki co... niepodważalna. - Przez 3 miesiące odkąd jestem prezesem opuściłem tylko 2 mecze - 1 sparing i 1 ligowy. Byłem także tydzień na obozie w Turcji z zespołem, więc znam drużynę od środka. Dlatego widzę, jak trener Brede bardzo angażuje się w pracę na rzecz naszego klubu. Jestem zwolennikiem ciągłości pracy szkoleniowców. Przyglądnąłem się ruchom poprzedniego zarządu w minionych latach i jestem zdania, że trenerzy byli wymieniani zdecydowanie za często. Trener Brede ma moje pełne poparcie - zapewnił. 
 
Nie wiadomo na razie, jakie roszady czekają drużynę. Pod znakiem zapytania stoi przyszłość najlepszego napastnika Valerijsa Sabali, który w Podbeskidziu może pochwalić się bardzo dobrym kontraktem. Nie tak dawno klub poinformował, że nie przedłuży wygasającej wraz z końcem czerwca umowy z Łotyszem. Teraz sytuacja przedstawia się inaczej. - Wczoraj odbyłem rozmowę w jego sprawie. Valerijs zadeklarował, że jeżeli nie otrzyma konkretnej oferty z zagranicy lub Ekstraklasy, to zostanie z nami. Trener widzi go w zespole, ja także bardzo bym chciał, aby został. Jednak już na innych zasadach - podkreślił Kłys, nakierowując rozmowę na temat zmiany polityki klubu. - Chcemy przejść z zawodnikami na trzytorową formę wynagradzania. Podstawa, premia za wygrany mecz (zarówno dla piłkarzy z podstawowego składu, tak i dla rezerwowych, czy tych, którzy nie znaleźli się w meczowej "18") i indywidualne premie. Każdy zawodnik będzie miał wyznaczony cel na dany sezon - zdradził nam prezes TS Podbeskidzie.