Po zespole z Wilkowic widać było sporą determinacją. Wyraźnie GLKS chciał się pokazać i wygrać. Tych cech nam zabrakło. Najważniejsze, że mecz odbył się bez kontuzji, w dobrej atmosferze – powiedział po meczu trener Pasjonata, Artur Bieroński. 

 

 

Już na początku spotkania wilkowiczanie zmarnowali dobrą okazję, po złym wyjściu Dominika Krausa. Z czasem jednak mecz miał wyrównany charakter, choć gra toczyła się głównie w środku pola i mało było klarownych sytuacji z jednej jak i z drugiej strony. W 32. minucie zobaczyliśmy premierowe trafienie. Faulowany w polu karnym GLKS-u był Marcin Wróbel, a z "11" pewnie przymierzył Błażej Cięciel. Na odpowiedź wilkowiczan nie trzeba było jednak długo czekać. Tuż przed przerwą błąd defensywy Pasjonata wykorzystał Dominik Kępys. 

 

Po zmianie stron piłkarze z Wilkowic nabrali wiatru w żagle. Owocem tego były niemal dwa identyczne trafienia Daniela Kasprzyckiego, który za każdym razem finalizował prostopadłe dogranie od Macieja Marca.