Krajobraz po inauguracji
Ekipa Mitechu rundę wiosenną rozpoczęła w poprzedni weekend. Podejmowała ostatni w tabeli AZS PSW Biała Podlaska, miała nadzieję, by wystartować zwycięsko i... na całej linii zawiodła. – Przegraliśmy z zespołem zamykającym stawkę. Powiem szczerze, że zostaliśmy zweryfikowani na poziomie Ekstraligi. W sparingach wygrywaliśmy, puchar też zaliczyliśmy pozytywnie. Ale to jednak zupełnie nie był poziom, z jakim spotkaliśmy się w lidze – ocenia trener Robert Sołtysek.

Dodatkowym zmartwieniem szkoleniowca żywczanek są liczne kontuzje w zespole. W niedzielę nie będzie mógł skorzystać z kilku podstawowych zawodniczek, do tego grona dołączyła nawet rzadko opuszczająca jakiekolwiek mecze Mitechu kapitan Karolina Zasada. W tygodniu nie trenowała z zespołem również Aleksandra Nieciąg.

Nóż na gardle
Czy rzeczywiście niedzielna potyczka (początek o godzinie 11:00) z akademiczkami z Wrocławia ma charakter kluczowej dla dalszej części sezonu? – Zdecydowanie tak. Gramy z przysłowiowym nożem na gardle, wobec wpadki na inaugurację – dodaje trener Mitechu, który spodziewa się ciężkiej przeprawy. – Teoretycznie to jeszcze trudniejszy mecz i mamy tego świadomość. Natomiast mimo wszystkich problemów i konieczności gry kilku młodych zawodniczek musimy się pozbierać – zaznacza Sołtysek.

Ważne punkty podczas wiosennej premiery „zgubił” także wrocławski AZS, który 0:1 przegrał w Sosnowcu i nie zdołał awansować do górnej części stawki. Na to wrocławianki mają zakusy. Identyczna ilość punktów, jak w przypadku ekipy z Żywca zwiastuje wyrównany bój. Jesienią AZS triumfował pewnie 4:1, ale nie jest to absolutnie wskaźnik różnicy pomiędzy obiema drużynami, nawet jeśli wrocławska drużyna nie jest dla żywczanek "wygodna". – Możemy poprawić własne nastroje i sytuację w tabeli. Będziemy walczyć – zapowiada szkoleniowiec żywczanek.