- Szanujemy tę zdobycz punktową. Do przerwy taki wynik bralibyśmy w ciemno z zadowoleniem, jednak druga połowa była znacznie lepsza w naszym wykonaniu i jest pewien niedosyt, bo przy odrobinie szczęścia mogliśmy się pokusić o pełną pulę - zauważa szkoleniowiec Soły, Tymoteusz Chodźko. 

 

Przewaga "Zetki" w pierwszych trzech kwadransach była widoczna gołym okiem. Tyszanie to też odzwierciedlili w rezultacie. W 14. minucie gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Arkadiusz Lewicki, który skończył oskrzydlająca akcję swoje zespołu. Kolejny akcent strzelecki w tej części spotkania należał jednak do kobierniczan. W 37. minucie Jakub Kunicki otrzymawszy prostopadłe dogranie od Rafała Laszczaka zachował zimną krew w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem gospodarzy. Na przerwę to "Zetka" schodziła w lepszych nastrojach, gdy Paweł Lisiński celnie przymierzył z pierwszej piłki. 

 

Druga część była dużo lepsza dla Soły, która z każdą minutą kreowała coraz to ciekawsze rozwiązania w ofensywie. To zaowocowało trafieniem na 2:2. Wojciech Brońka dostał wycofaną piłkę na 16. metr i ulokował ją w siatce. W końcówce Soła miała dwie dobre okazje, by przechylić szalę wygraną na swoją korzyść. Szczęścia zabrakło jednak Maciejowi Żurkowi Oleksandrowi Stoliarchukowi.