Rywalizacja z Beskidem Godziszka miała typowo kontrolny charakter, dość wspomnieć, że zamiast równych części drużyny zaliczyły 30-minutowe tercje. W każdej z nich działo się coś zasługującego na wspomnienie. Ekipa z podokręgu bielskiego objęła prowadzenie po rzucie karnym. Przed nadejściem pierwszej z przerw wyrównał Szymon Zawada, który popisał się skuteczną dobitką. Ponowna zaliczka Beskidu to następstwo rzutu wolnego i niefortunnego wybicia piłki przez golkipera „Rajczanki”. Gospodarze mieli sporo okazji, aby „fantów” zgarnąć więcej, ale kilka obiecujących prób strzałów nie przyniosło powodzenia, bliski tego był również obijający słupek Piotr Paciorek. Tego, co pożądane dokonali dopiero w końcowej fazie potyczki. Filip Ficoń wyszedł do prostopadłego podania między obrońców i nie zaprzepaścił sytuacji sam na sam z bramkarzem przeciwnika.

Mniej z faktu remisu 2:2, a bardziej z zademonstrowanego poziomu względnie zadowolony był trener rajczan Krzysztof Karpeta. – Gra w dużej mierze toczyła się na połowie przeciwnika. Z inicjatywy tej może wiele nie wynikało, jeśli mówimy o bramkowych zdobyczach, ale młodzież zaliczyła kolejne minuty. Szukamy formy, idziemy w dobrym kierunku i chłopcami do bicia w lidze z całą pewnością nie będziemy – zaznacza szkoleniowiec.