- Bardzo dobra pierwsza połowa, z małym wyjątkiem przy straconej bramce, ale intensywna, „piłkarska”, rzetelnie zapracowaliśmy na te dwa piękne trafienia. W drugiej części moment niefrasobliwości od razu wykorzystany przez przeciwników, który w dwie minuty odwraca losy spotkania. Mimo prób i okazji nie potrafiliśmy wrócić punktowo do meczu. Trochę nam ostatnio „nie żre”. W Tychach niewykorzystany rzut karny, stracony gol w końcówce, teraz bardzo dobre fragmenty i pełna dominacja, a zostajemy po dwóch meczach z niczym. Cóż, piłka nożna, robimy swoje i ciężko pracujemy, żeby tą kartę odwrócić... - powiedział na łamach klubowej strony Dariusz Rucki, trener rezerw Rekordu. 

 

Decor podszedł do starcia z bielszczanami bez żadnych kompleksów, mimo iż ci byli wzmocnieni zawodnikami z II ligi. Piłkarska jakość stała jednak po stronie "rekordzistów", która uwieczniona w rezultacie została w 23. minucie. "Dwójkę" Rekordu na prowadzenie wyprowadził Jakub Kempny, który efektowną "solówkę" zakończył jeszcze bardziej efektownym strzałem. Radość Rekordu II z prowadzenia trwała jednak niespełna 10. minut. Celnym, płaskim uderzeniem w tzw. długi róg wykazał się Bartosz Semeniuk. Na przerwę to jednak gospodarze schodzili w lepszych nastrojach. W 35. minucie na 2:1 trafił Szymon Młocek - młody zawodnik sfinalizował dwójkową akcję z Hubertem Żyrkiem. 

 

Na losy spotkania po przerwie miało wpływ tak naprawdę kilkadziesiąt sekund. W 52. minucie do remisu doprowadził Patryk Joachim celną główką. Zaraz później, w podobnej sytuacji, na 3:2 trafił Semeniuk. Jak się później okazało, był to ostatni gol w tym spotkaniu, który przesądził o porażce "dwójki" Rekordu. Ambicji młodym bielszczanom nie można odmówić, jednak momentami brakowało lepszej decyzji, aby pokusić się o wyrównanie. Z szans Decoru warto wspomnieć o próbie Joachima, który w końcówce przegrał pojedynek "oko w oko" z Krzysztofem Żerdką.