Był 18 sierpnia 2012 roku. W 1. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Jagiellonia Białystok podejmowała "Górali". Bielszczanie za sprawą Fabiana Paweli objęli prowadzenie już w 15 sekundzie. Podbeskidzie mogło się pokusić wówczas o trzy punkty, lecz gospodarze w ciągu 6. minut doprowadzili do remisu, a następnie wyszli na prowadzenie i spotkanie zakończyło się porażką zawodników spod Klimczoka 1:2. – Zagraliśmy dzisiaj bardzo słaby mecz. Mimo tego gratuluję chłopakom. W szatni powiedziałem moim zawodnikom, że gdybyśmy przegrywali do przerwy 0:3 to i ja i Dariusz Dźwigała (drugi trener) moglibyśmy wejść na boisko. Ale kiedy się przegrywa 0:1 i nic się nie klei, nic nie idzie, to trzeba się wziąć w garść i powalczyć. Chylę czoła przed moimi piłkarzami, bo jeżeli dzisiaj po tak słabym meczu zdołaliśmy wygrać, to śmiało możemy ogrywać w Białymstoku potentatów – mówił ówczesny trener Jagiellonii, dziś ekspert piłkarski, Tomasz Hajto. 

Co więc łączy wczorajsze spotkanie reprezentacji Polski, z wcześniej wspomnianym meczem "Górali"? W potyczce z Podbeskidziem na środku obrony zagrali Thiago Cionek i Michał Pazdan. 



Aż chce się rzec "kiedyś to było". F. Pawela robił co chciał z defensywą Jagielloni. Było to widoczne choćby przy jego szybko zdobytej bramce, gdzie M. Pazdan fatalnie się zachował, zostawiając Pawelę bez krycia. Teraz jednak stoperzy zespołu z Białegostoku wystąpili na Mundialu, choć ich występ pozostawia wiele do życzenia. Szczególnie w przypadku T. Cionka. Jak mówi staropolskie przysłowie "Człowiek z Ekstraklasy wyjdzie, ale Ekstraklasa z człowieka już nie" – i to było doskonale widoczne w meczu z Senegalem. Są także pozytywy. Gdy na naszą reprezentację spada ogromna fala krytyki, Damian Szczęsny, grający przecież także w spotkaniu z Jagiellonią, może spokojnie cieszyć się z awansu do IV ligi. Co ciekawe, Cionek i D. Szczęsny mają tyle samo lat. Ależ los potrafi być przewrotny...

Trzeba jednak powrócić do teraźniejszości. Już w niedziele biało-czerwoni walczyć będą z Kolumbią. Trzeba więc trzymać kciuki o zwycięstwo, ale także życzyć, aby nasi defensorzy nie popełniali takich błędów... jak w meczu z Podbeskidziem.