To było prawdziwe piłkarskie święto na stadionie przy ul. Startowej. Końcówka czerwca 2013 roku, dookoła już było czuć smak wakacji. Od razu zaznaczam, nie będę obiektywny w tej relacji, ponieważ wówczas byłem uczniem Szkoły Mistrzostwa Sportowego Rekordu, ale chyba nie o to tu chodzi. Jeszcze kilka dni wcześniej wydawało się, że  “rekordziści” na awans będą muszą poczekać, wszak w ligowej tabeli IV ligi zajęli 2. miejsce. Na szczęście natrafiła się szansa gry w barażach, jaka dla Rekordu otworzyła się po niespodziewanym poszerzeniu III ligi. 
 
Na trybunach na “Estadio Startowa” zasiadło prawie 1200 widzów, więc atmosfera była przednia. W końcu pierwszy gwizdek arbitra – biało-zieloni zaczęli batalię o III ligę! Po pierwszych trzech kwadransach można było odnieść wrażenie, iż Rekord “zmiażdży” Górnik. Bielszczanie mieli optyczną przewagę, ale ich główną bronią były stałe fragmenty. Mało kto miał tak “ułożoną” stopę, jak “Papa” i to po jego dośrodkowaniu Dawid Ogrocki wyprowadził podopiecznych Ireneusza Kościelniaka na prowadzenie. 
 
Po zmianie stron wyszła zupełnie inna drużyna Rekordu. O ile pierwszej odsłonie spotkania gra zespołu zasługiwała na brawa, tak w drugiej budziła frustracje. Przyjezdni doprowadzili do wyrównania po tym jak zamienili na gola “11” podyktowaną za faul Krzysztofa Michałowskiego. Cóż, nie miał innego wyboru, na szczęście arbiter pokazał mu “cegły”. 
 
Ostatecznie wyniki 1:1 utrzymywał się przez 120 minut. O wyłonieniu drużyny, która zdobędzie awans do III ligi śląsko-opolskiej, zdecydować miały rzuty karne. Tomasz Wuwer, Radosław Piętka i Dariusz Rucki trafiali pewnie tuż przy słupku. Potem jednak aplaus braw zebrał Krzychu Michałowski, broniąc rzut karny strzelany przez byłego zawodnika ekstraklasowego GKS Katowice Grzegorza Oberaja. Ależ to były nerwy! Andrzej Maślorz, Mieczysław Sikora wytrzymali presję – III liga jest już blisko. 
 
Wszystko było w nogach “Kotka”. Krzysztof Koczur uderza piłkę, ta musnęła palce bramkarza, ale finalnie wylądowała w siatce. Rekord awansował do III ligi! Trybuny oszalały, kibice wybiegli na płytę, aby celebrować sukces wraz ze swoimi bohaterami. Ba, nawet pamiętam, iż ksiądz z mojej szkoły odpalił racę w euforii. Arbiter tego meczu Tomasz Wajda wpisał ten incydent do protokołu (ale żeby tak księdza, panie sędzio?). 
 
Co było później, wszyscy wiemy. Rekord do dziś jest znaczącą siłą w III lidze. Z gorszymi i lepszymi momentami, ale raczej z tymi lepszymi. Oby w podobnej atmosferze klub z Cygańskiego Lasu święcił w przyszłości awans na II-ligowy szczebel.
 
Bohaterzy tamtego spotkania do dziś odgrywają istotną rolę w beskidzkim futbolu, dlatego na koniec przytoczymy skład ze zwycięskiego meczu Rekordu z Górnikiem Piaski. 
 
Rekord: Krzysztof Michałowski – Mateusz Gaudyn, Tomasz Wuwer, Dariusz Rucki, Michał Grześ, Andrzej Maślorz, Krystian Papatanasiu (od 64 min. Mieczysław Sikora), Mateusz Żyła (od 59 min. Mateusz Waliczek), Dawid Ogrocki (od 70 min. Damian Stolarczyk), Krzysztof Koczur, Bartosz Woźniak (od 72 min. Kamil Jaroś). 
 
Trener: Ireneusz Kościelniak.