SportoweBeskidy.pl: Zacznijmy od pytań, które najbardziej zapewne nurtują naszych Czytelników. Dlaczego zdecydował się pan opuścić Drzewiarza? 
Dariusz Kołodziej: Powiem szczerze, że wynikało to tylko z kwestii czasowych. Podjąłem się pracy w BBTS, gdzie doszło mi sporo nowych obowiązków. Nie mogłem więc poświęcić tyle czasu na grę w IV-ligowym klubie, ile powinienem oraz ile też bym chciał. 
 
SportoweBeskidy.pl: Drugim takim pytaniem jest, dlaczego Czarni Jaworze? 
D.K.: Bo blisko (śmiech). Tak na poważnie, to mieszkam obecnie w Jaworzu, więc ten kierunek wydawał się najrozsądniejszy. Jestem związany z tym miejscem od jakiegoś czasu i najbliższe lata zapewne też tutaj spędzę. Można powiedzieć, że odezwał się we mnie lokalny patriotyzm. 
 
SportoweBeskidy.pl: Czyli magnesem nie była osoba Damiana Zdolskiego, który także tego lata zamienił Drzewiarza na Czarnych? 
D.K.: Paradoksalnie bardzo długo nie wiedziałem, że Damian też tutaj trafi. Ani Damian, ani ja nie chwaliliśmy się tym, że myślimy o grze w tym klubie. Dopiero gdy zacząłem prowadzić rozmowy z Czarnymi, to się dowiedziałem, że Damian też tu przyjdzie. Nie było więc żadnego namawiania żadnej ze stron. 
 
SportoweBeskidy.pl: Z tego, co wiem, ofert z innych klubów nie brakowało. Także tych z wyższych lig. 
D.K.: Nie brakowało. Nie mogłem jednak wybrać klubu z wyższej ligi, bo nie miałoby to sensu. Szkółka, którą prowadzę fajnie funkcjonuje, ale jest bardzo czasochłonna. Mam sporo zajęć i naprawdę na nudę nie narzekam. Grę w Czarnych traktuję stricte rekreacyjnie, podobnie jak w Drzewiarzu. Po zakończeniu profesjonalnej kariery miałem dwie opcje - albo grać rekreacyjnie w niższej lidze, albo trzymać formę biegając po lasach. Wybrałem oczywiście piłkę, bo raz, że to kocham, a dwa swoim doświadczeniem na boisku może pomogę jakimś młodym zawodnikom? 
 
SportoweBeskidy.pl: Jakie aspiracje w tym sezonie mają Czarni? Patrząc na wzmocnienia - kadrą dysponujecie o wysokim potencjale. 
D.K.: Nie usłyszałem od zarządu, żadnych konkretnych celów, a już tym bardziej, że mamy zrobić awans. Ja jednak nie ukrywam, że chciałbym tę ligę okręgową wygrać. Po to się przecież gra w piłkę, aby wygrywać. Będziemy więc walczyć o zajęcie pierwszego miejsca. Jeżeli się nam uda, to później piłeczka jest już po stronie zarządu. 
 
SportoweBeskidy.pl: Sondowano także przekazanie panu obowiązków prowadzenia IV-ligowych rezerw Podbeskidzia. Dlaczego do tego nie doszło?
D.K.: Nie ukrywam, że była taka opcja. Uważam jednak, że moje tymczasowe doświadczenie jest zbyt małe, aby prowadzić taki zespół. To jednak zaplecze I-ligowego klubu, piłka profesjonalna. Ja dotychczas pracowałem tylko z dziećmi, a trenersko nie miałem styczności z futbolem 11. osobowym. Nie wyobrażam sobie, aby przejąć drużynę, czując się na to nieprzygotowany. Cieszę się, że trafiłem teraz do BBTS, gdzie prowadzę juniorów młodszych. To będzie cenne doświadczenie.

 
SportoweBeskidy.pl: W przyszłości można spodziewać się Dariusza Kołodzieja na ławce trenerskiej seniorskiego zespołu? 
D.K.: Zdecydowanie. Szkółka i praca z dziećmi dużo uczy, zwłaszcza pokory i innego spojrzenia na piłkę. Dążę jednak do zajmowania się z seniorami. Cały czas się szkolę, zbieram doświadczenie i praktyki. Uważam, że warto przejść przez różne szczeble i poziomy, nim rozpocznie się pracę z I zespołem. Gdy będę gotowy, na pewno podejmę się nowych wyzwań. 
 
SportoweBeskidy.pl: Zapewne bacznie przygląda się pan sytuacji Podbeskidzia. Czy obecny zespół i początek tego sezonu może napawać optymizmem kibiców przed walką o czołowe miejsca? 
D.K.: Kibicuję klubowi i drużynie, aby awansowali. Pierwsze dwa mecze pokazały, że jest dobrze. Niestety nie miałem okazji oglądać żadnego spotkania, ale czytałem relacje i opinie. Szkoda, że nie udało się wygrać w Sosnowcu, ale teraz już były trzy punkty. Klub organizacyjnie jest na wysokim poziomie, a drużynie nie brakuje potencjału. Są w niej piłkarze o dużych umiejętnościach. Znam wszystkich ludzi, którzy pracują w tym klubie i wiem, że są to odpowiednie osoby na odpowiednich miejscach. Jeżeli zespół dalej będzie regularnie punktować, to ten cel w postaci awansu jest w zasięgu ręki.