Pod znakiem minimalnej przewagi gości z Jasienicy upłynęła premierowa odsłona meczu. Oni też zdobyli skromną zaliczkę, bo w 41. minucie Szymon Królak wykorzystał bezwzględnie błąd Szymona Kurowskiego przy wyprowadzeniu piłki. Napastnik Drzewiarza strzał dający prowadzenie 1:0 oddał już do pustej bramki. Co ciekawe, premierowe 45. minut nie było wielkim widowiskiem i takiego również nie zwiastowało w odniesieniu do dalszej fazy potyczki...

Zawodnicy GLKS Nacomi nie zamierzali ustępować rywalowi, czego dowiedli w sposób konkretny w 52. minucie. Zespołową akcję asystą okrasił Dominik Kępys, a przytomne zachowanie doskonałym uderzeniem na wagę remisu spuentował Mateusz Fiedor. Obie strony nie chciały dopuścić wówczas do straty bramki, ta padła w końcu w 71. minucie. Grający trener gości Konrad Kuder dośrodkował, a głową futbolówkę trącił do siatki jako ostatni Damian Marek. Kolejna na wiosnę wygrana będącego w wysokiej formie Drzewiarza? Nie tak szybko, bo tegoroczne spotkania w Wilkowicach mają swój wyjątkowy klimat.

– Dopisało nam szczęście przy bardzo wyrównanym poziomie obu drużyn. Najwyraźniej udzielają się nam futsalowe nawyki, bo znów końcówka była pełna emocji dla kibiców – mówi z zadowoleniem Krzysztof Bąk, szkoleniowiec wilkowiczan. A ten pozytywny nastrój to następstwo... goli dla GLKS Nacomi.

W 77. minucie Maciej Marzec zaskoczył nieco zasłoniętego przez obrońców Pawła Górę. Zwycięstwo gospodarzy stało się faktem w 93. minucie. Jonatan Mędrek daleko wyrzucił piłkę z autu, „przegłówkował” ją Dawid Kruczek, umiejętnie przyjął Wiktor Borowicz, z którego odegrania pożytek uczynił Fiedor.