Orzeł Łękawica na inaugurację rundy wiosennej przegrał na własnym stadionie z LKS-em Czaniec 1:2. W drużynie Seweryna Kośca zadebiutowało wówczas 3 zawodników: Piotr Jaroszek, Jakub Michalec oraz Szymon Gach. Ten ostatni do Łękawicy trafił zimą z Drzewiarza Jasienica. W jasienickim zespole pograł zaledwie pół roku.

- Mieszkam w Ślemieniu, więc mam bardzo blisko do Łękawicy. Był to najważniejszy powód tego transferu. W Drzewiarzu przez wzgląd na obowiązkowe zawodowe nie mógłbym regularnie trenować - mówi nam Gach, który w tym sezonie na murawie się już nie pojawi. 

 
We wtorek 16 marca 24-latek nabawił się fatalnej kontuzji. - W ramach treningu mieliśmy wewnętrzną gierkę. Nikt nie lubi przegrywać, więc mimo iż był to trening, to nie brakowało zaangażowania. Poszedłem "do końca" za piłką, chciałem ją złapać lewą nogą i całym ciężarem ciała stanąłem na prawej. Niestety, ta noga mi podjechała i w efekcie złamałem kość strzałkową oraz kostkę - opisuje sytuację nasz rozmówca. - Przede mną operacja, którą być może uda się przeprowadzić jeszcze w tym tygodniu. Potem czeka mnie rehabilitacja. Minimalny czas rekonwalescencji to pół roku... - podsumował Gach.