Wbrew temu co mówi wynik, mecz być dość wyrównany. BKS postawił nam trudne warunki, jednak byliśmy w tym spotkaniu bardzo dobrze zorganizowani i skuteczniejsi – powiedział po meczu Krzysztof Dybczyński, trener Czarnych Jaworze. 

 

Od pierwszych minut na boisku było widać optyczną przewagę jaworzan, która winna była zostać odzwierciedlona w rezultacie w początkowej fazie meczu. Piłkarze BKS-u dwukrotnie wybijali piłkę z linii bramkowej: wpierw Juraj Dancik zablokował strzał Szymona Trybały, a następnie fenomenalną interwencją przy próbie Rafała Pezdy wykazał się Jan Syc. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. 

 

 

W 12. minucie skuteczną główką Szymon Pustelnik zamknął dośrodkowanie z rzutu rożnego Dariusza Kołodzieja. Na tym jednak gospodarze nie zamierzali poprzestać i 20 minut później było już 2:0. Pięknym strzałem z dystansu wykazał się Jakub Pilch, który przytomnie dopadł do odbitej piłki. To był ostatni gol w tej części meczu, choć później jeszcze okazje miał na bramkę kontaktową Jakub Maj. Lob pomocnika BKS-u był jednak minimalnie niecelny. 

 

Po przerwie byliśmy świadkami ciekawego futbolu, okraszonymi pięcioma golami. Bialska Stal mimo iż przegrywała już 0:4 potrafiła nawiązać walkę z rywalem. Owocem tego były dwie bramki zdobyte przez Maja, który był najjaśniejszą postacią w szeregach BKS-u. Ostatni akcent strzelecki należał jednak do Czarnych. W 89. minucie Trybała ustalił rezultat na 5:2.